Wizerunkowa katastrofa PiS. Jak się z tego wytłumaczą?

Kilkanaście tygodni temu Monika Pawłowska była odsądzana przez polityków PiS od czci i wiary. Powód był prosty: zgodnie z prawem obsadziła mandat po Mariuszu Kamińskim. Który, także zgodnie z prawem, został go pozbawiony.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Kiedy Pawłowska zdecydowała się objąć wakujący mandat, w PiS rozpętała się prawdziwa burza. Przemysław Czarnek przekonywał, że mandat Pawłowskiej jest „nielegalny”, a ona sama powinna się wstydzić.

Teraz jednak Jarosław Kaczyński zarządził, że Pawłowska w klubie parlamentarnym PiS ma się jednak znaleźć. No i partia ma gigantyczny wizerunkowy problem.

– Jak to o nas świadczy, że tego samego dnia odejście z PiS ogłasza ktoś taki, jak Ardanowski, a dołącza do nas Pawłowska? – mówi jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z Wirtualną Polską.

Sęk w tym, że Kaczyńskiego to niewiele obchodzi. Wystarcza mu to, że jeszcze utrzymuje kontrolę nad partią. To że jej działacze – z jego winy – wychodzą na osoby mało poważne, w ogóle nie zaprząta jego uwagi.