Budżet to tylko świstek papieru? Morawiecki zadłuża Polskę wykorzystując luki w prawie

Polska PiS staje się coraz bardziej państwem fikcji. Widać to choćby po wysokości długu budżetowego. Morawiecki pożycza na prawo i lewo, starannie omijając kontrolę parlamentu. I w tym celu tworzone są rozmaite rządowe fundusze. Niemniej jednak zobowiązania Polski rosną w szalonym tempie.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jak zauważa portal Business Insider dwa lata temu faktyczny dług Polski poza budżetem wynosił ok. 55 mld złotych. Na koniec 2021 r. było to już… 260 mld. – To efekt masowego tworzenia specjalnych funduszy Banku Gospodarstwa Krajowego. Kontrolę nad nimi ma rząd, a parlament nie ma nic do powiedzenia – piszą dziennikarze.

– Wypychanie wydatków poza budżet państwa znacząco utrudnia ich bieżące monitorowanie i kontrolę. Przykładowo tegoroczny plan finansowy prowadzonego przez BGK funduszu covidowego w grudniu 2021 r. nie był znany nawet Ministerstwu Finansów – zauważa Marcin Kujawski, starszy ekonomista Banku BNP Paribas.

Konsekwencje są jasne. Rośnie różnica między oficjalnie przedstawianą przez urzędników Morawieckiego wysokością długu publicznego, a liczbami przedstawianymi przez Unię Europejską.

Oficjalnie państwowy dług publiczny to 1,15 bln zł. Zdaniem jednak Brukseli łączny dług polskich instytucji rządowych i samorządowych to już 1,41 bln zł. Oznacza to że w ciągu roku nasze zobowiązania urosły o 5 proc.. W porównaniu z 2017 r. dług wzrósł o 40 proc. Zaś w 2012 r. dług był niższy aż o 65 proc.!