Dlaczego bezpieka PiS podsłuchiwała opozycję?

“Wiesz, oni byli przekonani, że skoro u nich każdy kradnie, załatwia jakieś dile, ustawia k…a swoich, to w PO musi być tak samo. Że przyłapią ich na grubych wałach, ustawionych tematach. Szukali też obyczajówki, szczególnie interesował ich sex. Mówili, że każdy się puszcza, że to tylko kwestia czasu. Nie znaleźli nic i byli cholernie sfrustrowani. Nawet w tym urzędzie nic.

To była operacja jakich jeszcze nie robili. Nowe narzędzie, marzenie. Mieli wyciągnąć wszystko i wiedzieć wszystko. Okazało się, że większość jest nudna, zwykłe rozmowy. Nawet gołych bab nie było.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Operację ktoś spalił. Poszedł wyciek, że mają dostęp. Tamten się dowiedział, zaczęli węszyć. Było usuwanie danych, zacieranie śladów. Myśleli że nie wyjdą faktury, ale mleko się rozlało. Do szału doprowadzało ich hasło kwantyfikatory. Coś poszło nie tak.

Chcieli mu podstawić dupę, nawet ładną. Też coś nie poszło.”