Kompromitacja Bartosza Kownackiego. W czasie obrad komisji śledczej Amber Gold bawił się telefonem

Nie milkną echa przesłuchania Donalda Tuska. Były premier obnażył hipokryzję i zakłamanie pisowskiej narracji. Jego przesłuchanie ujawniło też bardzo brzydką twarz niektórych członków komisji. Jak bardzo trzeba nie mieć wyczucia, ogłady i kultury by w czasie przesłuchiwania świadka śledczą wrzucać do internetu memy, obrażające tego właśnie świadka? Takim właśnie zachowaniem popisał się Bartosz Kownacki. Skompromitował nie tylko siebie, ale też całą pisowską komisję śledczą.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Wczoraj wszyscy Polacy mogli się przekonać na własne oczy, że tak naprawdę nie chodzi o poszkodowanych w aferze, ale o to, by prowadzić swojego rodzaju pisowski teatrzyk, pełen chamstwa i prymitywnych odzywek. Bartosz Kownacki otrzymuje od nas, jako od społeczeństwa, dużo pieniędzy za swoją pracę. Wczoraj pokazał, że nie traktuje swoich obowiązków poważnie. A wobec tego także nas, jako zleceniodawców – obywateli tego kraju, w jakiś sposób również. Przykre, ale czego się spodziewać po tego typu ludziach?

Praca w komisji śledczej to nie jest zabawa. Nawet jeśli nie szanuje się ludzi poszkodowanych w tej aferze czy nie szanuje pan swoich przeciwników, to obowiązuje minimum kultury i zasad. Tylko tego nie uczą na partyjnych kursach, to się wynosi z domu, ze środowiska.