Nie podoba Ci się władza? Będziesz inwigilowany

Policyjni tajniacy śledzą działaczy stowarzyszenia Obywatele RP i posła opozycji Ryszarda Petru, lidera Nowoczesnej – donosi dzisiejsza Gazeta Wyborcza i zapewnia, że posiada nagrania rozmów policjantów, które tego dowodzą. Także na naszą blogową skrzynkę spłynęły dzisiaj relacje przesłuchiwanych i wzywanych na Policję osób – niektóre relacje są szokujące!

Nagrania pochodzą z piątku 21 lipca, gdy Senat debatował nad ustawą o Sądzie Najwyższym. GW otrzymała nagrania e-mailem przez anonimową sieć TOR. Nadawca nie chciał się spotkać z dziennikarzami. Z rozmów wynika, że tajniacy śledzą m.in. Wojciecha Kinasiewicza i Tadeusza Jakrzewskiego z Obywateli RP oraz… Ryszarda Petru.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Tajniacy chodzą za nimi

Jakrzewski i Kinasiewicz wiedzą, że tajniacy chodzą za nimi od kilku miesięcy. Tadeusz Jakrzewski powiedział w rozmowie z GW, że czasem udaje mu się ich zgubić, “zwłaszcza kiedy nie mam przy sobie komórki. Konspirowaliśmy sporo za komuny, teraz nie mamy nic do ukrycia”. Wojciech Kinasiewicz twierdzi, że ogon ma zawsze. “Robią to niemalże jawnie. – powiedział dziennikarzom Wyborczej. – Ostatnio przed Sejmem przechodziłem obok umundurowanego funkcjonariusza. Miał włączony radiotelefon. Usłyszałem meldunek tajniaka, który akurat szedł za mną. Czasem jedzie ktoś za mną nieoznakowanym samochodem.”

Pytani przez Gazetę Wyborcza prawnicy stwierdzili, że może to stanowić przestępstwo przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Komenda Główna Policji odmówiła komentarza w tej sprawie.

Zwykli mieszkańcy też są poddawani presji

Ale to nie jedyne formy inwigilacji i zbierania danych nieposłusznych obywateli. W tej sprawie otrzymaliśmy jeszcze kilka niepokojących sygnałów. Pierwszy z nich pochodził od lekarzy, mających swoją praktykę w pobliżu Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie. Kilka dni temu otrzymali oni wezwanie na komendę, gdzie zostali przesłuchani na okoliczność udziału w demonstracji przed Pałacem Prezydenckim. Wezwanie wystawiono im na podstawie danych samochodu, który był zaparkowany w pobliżu. Policjanci zadawali wiele pytań, między innymi o dochody, status materialny, dlaczego lekarze brali udział w demonstracji.

Inny sygnał pochodzi od studentek Uniwersytetu Warszawskiego. W czasie ostatnich wydarzeń dziewczyny zostały zatrzymane przez Policję i przez prawie godzinę pytania zadawali im policjanci w radiowozie na tyłach Sejmu. W szczególności interesowało ich dlaczego biorą udział w demonstracji i czy zamierzają przychodzić tutaj więcej razy.

Naszym zdaniem sygnały o inwigilacji obywateli przez Policję świadczą o tym, jak wiele strachu jest w głowach układu rządzącego. Możemy się spodziewać nasilenia tych zachowań w najbliższej przyszłości.

Źródło: Gazeta Wyborcza, własne