To już pewne! Maseczki przywiezione z Chin i odebrane z pompą przez premiera Morawieckiego to buble!

Fot. YT
Fot. YT

Pamiętają Państwo rządową fetę z okazji przylotu gigantycznego ukraińskiego samolotu, który przywiózł na pokładzie aż 7 ton sprzętu medycznego z Chin? Za ten towar państwowa spółka KGHM zapłaciła ok. 10 mln złotych.

Tymczasem teraz to już pewne, że większość tego towaru nie może być używana w szpitalach. Jak przyznał Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera, dostawa z Chin miała sfałszowane certyfikaty jakości.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Teraz powstał problem, co dalej z tą masą nieprzydatnego badziewia zrobić.

– Czekamy na odpowiedź dostawcy i producenta, aby wskazali, gdzie maseczki mogą być używane. Mamy również prawo uzyskać pieniądze od producenta – mówi Lidia Marcinkowska-Bartkowiak z KGGM. – Będziemy chcieli użyć tego sprzętu. Na świecie i tak już go brakuje. Jakie będzie jego przeznaczenie, zdecydujemy, gdy na nasze pytania odpowiedzą kontrahenci  – dodaje.