Paraliż sądownictwa? Ziobro nie radzi sobie z wymiarem sprawiedliwości

Blisko pół roku trwa średnio proces, bo zawirowania kadrowe coraz bardziej ciążą sądom – informuje Rzeczpospolita powołując się na dane Ministerstwa Sprawiedliwości, z których wynika, że polskie sądy znów zwolniły. Czas oczekiwania na wyrok w 2017 r. jeszcze się wydłużył. Czeka się średnio 5,4 miesiąca (i to tylko w pierwszej instancji). Dla porównania w 2016 r. załatwienie sprawy zajmowało średnio 4,7 miesiąca.

Większość wskaźników obrazujących pracę sądów w ostatnich miesiącach się pogorszyła. Wydłużył się np. czas załatwienia sprawy od wpłynięcia jej do sądu aż do egzekucji komorniczej. Sądy nie radzą sobie też z nadrabianiem zaległości. Przybyło spraw trwających dłużej niż rok i trzy lata.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Sędziowie nie mają wątpliwości, że to wina polityki ministra Zbigniewa Ziobry. “Niestabilność, brak koncepcji organizacyjnej i zbyt często zmieniające się przepisy” – to powody takiego stanu rzeczy zdaniem Jarosława Gwizdaka, sędziego z Katowic, którego wypowiedź cytuje Rzeczpospolita.

Innym z powodów są nieobsadzone przez cały 2017 r. wakaty. Jest ich dziś ok. 500, to 5 proc. całej kadry sędziowskiej. “Nie ma takiego przedsiębiorstwa, które przy podobnym obciążeniu pracowałoby sprawnie bez blisko pół tysiąca pracowników” – twierdzi sędzia Beata Morawiec, do niedawna prezes jednego z krakowskich sądów okręgowych. Ale to nie wszystko. Blokada dotyczy też etatów asystentów – od czerwca 2016 r. w sądzie, którym kierowała Morawiec, resort nie zgodził się na obsadzenie 46 etatów asystentów.

Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiada, że wszystko zmieni się w styczniu. Łukasz Piebiak, wiceszef resortu sprawiedliwości twierdzi, że “pojawią się pierwsze obwieszczenia o konkursach na wolne etaty. Szykuje się więc duży nabór do sądów rejonowych, ale też wiele stanowisk pojawi się w sądach wyższych instancji: okręgowych i apelacyjnych.”

MS wymienia “prezesów na bardziej operatywnych, dzięki którym (np. poprzez bardziej sprawiedliwy rozdział pracy w sądach) powinny ulec poprawie wyniki pracy sądów. Aby osiągnąć cel, potrzeba czasu” – dodaje Piebiak.

Źródło: Rzeczpospolita