Samorządy nie chcą nazw narzucanych przez pisowskich wojewodów. Kolejne rozporządzenia wojewody do sądu

Miasto Gdańsk złożyło skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na zarządzenia wojewody pomorskiego, które zmieniają nazwy siedmiu gdańskich ulic. Władze miasta uważają, że decyzja wojewody jest niekonstytucyjna.

“Rozwiązania przyjęte w ustawie o zakazie propagowania komunizmu, w szczególności art. 6 ust. 2 tej ustawy, jednoznacznie naruszają wartości i gwarancje, podlegające ochronie konstytucyjnej, godząc w zasadę decentralizacji władzy publicznej oraz samodzielności samorządu terytorialnego w wykonywaniu powierzonych mu zadań publicznych, a także zasadę ochrony sądowej niezależności i samodzielności samorządu terytorialnego” – napisano w piśmie przygotowanym przez kancelarie reprezentującą miasto.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Złożono w sumie siedem osobnych skarg do każdego z grudniowych zarządzeń wojewody Dariusza Drelicha i wniesiono wniosek o wstrzymanie wykonalności zaskarżonego zarządzenia zastępczego.

Wydane 13 grudnia przez wojewodę zarządzenia zastępcze, zmieniają następujące nazwy gdańskich ulic:

  • Leona Kruczkowskiego na Ignacego Matuszewskiego,
  • Mariana Buczka na Jana Styp-Rekowskiego,
  • Stanisława Sołdka na Kazimierza Szołocha,
  • Wincentego Pstrowskiego na Henryka Lenarciaka,
  • Franciszka Zubrzyckiego na Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”,
  • Józefa Wassowskiego na Anny Walentynowicz
  • Dąbrowszczaków na Lecha Kaczyńskiego.

Sprawę skomentował prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, który w czwartek zwołał konferencję prasową na ulicy Dąbrowszczaków na Przymorzu: “Przedmiotem tej sprawy nie są żadne nazwiska, to jest hucpa! Istotą problemu jest to, że ustawa tzw. dekomunizacyjna jest sprzeczna z konstytucją i zarządzenie wojewody pomorskiego jest sprzeczne i z konstytucją, i z ustawą o samorządzie terytorialnym.”

Zdaniem prezydenta Gdańska zarządzenie wojewody pomorskiego “gwałci zasadę samodzielności Rady Miasta Gdańska do decydowania o nazwie placów i ulic na terytorium miasta”.

Na pytanie dziennikarzy, dlaczego Rada Miasta Gdańska nie zastosuje podobnych wybiegów jak inne miasta w Polsce – np. przywracając stare nazwy lub uprzedzając podobne zarządzenia i wybierając nazwy neutralne – Piotr Borawski, przewodniczący klubu PO Rady Miasta Gdańska odpowiedział: “To jest spór ustrojowy, a nie spór dotyczący nazwy tej, czy innej ulicy. Nie będziemy uczestniczyć w tym wyścigu, który, niestety, ma miejsce w wielu miastach w Polsce na to, kto kogo przechytrzy, kto będzie sprytniejszy, kto lepiej lub gorzej dotrzyma terminu, bo naszym zdaniem nie o to chodzi.”

Agnieszka Owczarczak, przewodnicząca komisji Zagospodarowania Przestrzennego Rady Miasta Gdańska tłumaczy, że decyzja radnych, żeby nie zmieniać zaleconych przez IPN nazw ulic, zapadła w drodze konsultacji z mieszkańcami.

“Tutaj idzie o walkę o utrzymanie niezależności samorządu terytorialnego, zdobyczy III Rzeczpospolitej! Tu nie chodzi o żadnych Dąbrowszczaków, Buczka czy Wassowskiego. Tu idzie o to, że PiS kolejnymi krokami chce zabrać uprawnienia samorządowi terytorialnemu. I my jako świadomi samorządowcy nie będziemy szli jak barany na rzeź. Będziemy o tym głośno mówili, aby każda gdańszczanka i każdy gdańszczanin wiedział, że PiS to jest antysamorządowa partia.” – stwierdził Adamowicz.

Źródło: Gazeta Wyborcza