Partacze z PiS znowu dali popis. Podatek od cukru to bubel prawny

Ustawa budzi wątpliwości nie tylko konstytucyjne

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Podatek cukrowy budzi wątpliwości nie tylko konstytucyjne. Wciąż nie wiadomo, jak go rozliczać.

Danina od słodzonych napojów ma skłonić Polaków do nabywania zdrowszych produktów. Taki cel przyświeca ustawie służącej promocji prozdrowotnych wyborów konsumentów. Czy to się uda – to kwestia otwarta. Na razie widać, że sposób wprowadzenia ustawy urąga standardom.

Wątpliwości pojawiły się już na początku lipca, gdy minął termin wejścia w życie ustawy, a nie opuściła ona jeszcze parlamentu. Potem w osobnej ustawie, związanej ze zwalczaniem skutków Covid-19, uchwalono przesunięcie wejścia w życie podatku do 1 stycznia. To też wbrew sztuce legislacyjnej, bo zmieniano ustawę jeszcze niepublikowaną.

Nowy podatek, chociaż nazywany „cukrowym”, dotyczy nie tyle cukru jako takiego, ile napojów zawierających cukier w postaci monosacharydów lub disacharydów. Obejmuje też m.in. napoje, którym smak nadają tzw. słodziki, w tym np. ksylitol. Konkretnie chodzi o substancje słodzące przewidziane w unijnym rozporządzeniu nr 1333/2008 w sprawie dodatków do żywności.

Źródło: rp.pl