Pod Urząd Wojewódzki w Gdańsku przyjechała we wtorek grupa około 20 osób, którą wsparła nauczycielkę i dyrektorkę Iwonę Ochocką. Mieszkanka Tczewa była przesłuchiwana w kuratorium, bo brała udział w Strajku Kobiet.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Dyrektorce zarzucono możliwość “uchybienia godności zawodu”. Poszło m.in. o hasło: “Kaczor do wora, wór do jeziora”. Podczas wtorkowej konferencji padło też nazwisko pomorskiego posła PiS, który miał donieść na Ochocką, ale też interweniować w sprawie jej męża.
Kuratorium prowadzi postępowanie wyjaśniające. Teoretycznie Ochocka może zostać nawet wydalona z zawodu nauczyciela.
Zarzuty są dwa: Że Ochocka organizowała demonstracje w czasie pandemii, gdy obowiązywał zakaz zgromadzeń powyżej 5 osób. I druga kwestia: że nauczycielka z Tczewa nawoływała “do niehumanitarnych, nieetycznych postaw poprzez słowa: <<Kaczor do wora, wór do jeziora>>”, i że używała słów wulgarnych.
Ochocka uważa, że nie można ścigać za takie słowa, bo jest to “wyraz gniewu ludzi”. I ponadto jest to metafora, bo “nikt nie używał nazwiska premiera”.
Posłanka Lewicy Beata Maciejewska wskazała, że za problemami Ochockiej i jej męża (został zwolniony z LOTOS-u) miał stać tczewski poseł PiS Kazimierz Smoliński.
Źródło: onet.pl