Czy Putin zaatakuje Ukrainę? [ANALIZA]

Wojna nerwów.

Amerykanie coraz mocniej podkreślają zagrożenie rosyjskim atakiem. Władze Ukrainy zdają się nie przejmować coraz bardziej alarmującymi konferencjami prasowymi wysokich rangą urzędników Białego Domu. O co naprawdę chodzi?

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Rosjanie próbują podporządkować sobie Ukrainę. Żadna nowość. Ściągnęli ok. 127 tys. żołnierzy na granicę i realnie są w stanie uderzyć. Problem w tym, że nikt, nawet rosyjski dyktator Władimir Putin nie zna wyników tego starcia.

“Sponsorem” rosyjskiej aktywności na granicy z Ukrainą są Chiny. W skrócie Chinom na rękę jest, aby Putin szachował Zachód, ale nie żeby zdecydował się na wojnę.

Stałe napięcie na granicy to jest coś czego naprawdę chce Putin. Ucieczki zachodnich firm z Ukrainy, paraliżu społeczeństwa ukraińskiego. Wygranej wojny bez wojny.

Putin i Rosja mają problem. Rosja się kończy jako mocarstwo. “Termin przydatności”, to jeszcze jakieś 20, może 30 lat. Z każdym rokiem Rosja robi się coraz mniej ludna, gospodarka relatywnie coraz bardziej słaba. Jeżeli decydować się na wojnę to właśnie teraz.

Niektóre źródła mówią o ataku na Ukrainę, który może nastąpić w najbliższych dniach. W takim wypadku też są dwa scenariusze. Pierwszy, to bardzo ograniczona korekta obecnej granicy, tak aby zabezpieczyć Krym i przygotować wchłonięcie zbuntowanych republik.

Scenariusz wojny totalnej wydaje się dziś małoprawdopodobny. Głównie dlatego, że jeżeli Rosja nie pokonałaby Ukrainy, to dyktatura Putina mogłaby się rozlecieć.

Dodatkowo każda wojna rosyjsko-ukraińska zaszkodzi Chinom, bo sparaliżuje handel i tzw. jedwabny szlak.

Chiny wystawiły Putina by wiązał USA w Europie. W zamian na zewnątrz jest równy Chinom. Chcą trzymać Putina na smyczy jak bulteriera, bo napięcia są korzystne, ale już nie burdel, a wojna, to właśnie totalny chaos, który łatwo wymyka się spod kontroli.

Chiny odciągają rękami Putina uwagę USA o Azji, generują im koszty. Putin zaś destabilizuje Europę Zachodnią stosunkowo tanim kosztem.

Witajcie w nowej zimnej wojnie. No chyba, że Putinowi puszczą nerwy…

Jan Piński

Autor jest redaktorem naczelny Wiesci24.pl.