W wyniku reformy szkolnej wielu nauczycieli straciło pracę, ale w wielu placówkach jest tez ich brak – donosi Onet. Dyrektorzy ciągle poszukują nauczycieli chętnych do pracy. Brakuje przede wszystkim polonistów, anglistów, matematyków, specjalistów wychowania przedszkolnego, a nawet bibliotekarzy.
Dyrektorzy szkół oferują pracę na pełen etat i kuszą nadgodzinami, które mogą zwiększyć wynagrodzenie. To jednak okazuje się często niewystarczające.
Reklamy
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Powody są dwa. Pierwszy to procedury. Dyrektorzy muszą w pierwszej kolejności swoją ofertę skierować do tych nauczycieli, którzy stracili pracę w innej likwidowanej placówce. Natomiast drugi powód to migracja nauczycieli, którzy nie boją się w poszukiwaniu lepszych warunków zmieniać pracy, nawet w trakcie trwania roku szkolnego.
Liczbę nauczycieli, którzy stracili pracę na skutek reformy, poznamy w październiku. Wówczas zbiorcze dane przedstawi minister edukacji Anna Zalewska.
Źródło: Onet