Za czasów Bolesława Bieruta zwykłym ludziom na podstawie dekretu odebrano mieszkania, domy, działki. PiS obiecywał w kampanii wyborczej, że zajmie się tą sprawą. Nikt chyba jednak nie przypuszczał, że pisowskie pomysły mogą oznaczać tak naprawdę utrwalenie w społecznej świadomości przyzwolenia na kradzież cudzego mienia.
Zabrane przez komunistów mienie nie będzie odzyskane przez prawowitych właścicieli a maksymalna wysokość odszkodowania ma wynieść 20 procent wartości nieruchomości. “To skandal”, uważa mecenas Joanna Modzelewska. W rozmowie z Super Expressem bardzo krytycznie oceniła pomysły Patryka Jakiego na reprywatyzację:
“Głosowałam na PiS […] cieszy mnie sam fakt, że ktoś postanowił sprawę osób pokrzywdzonych dekretem Bieruta rozwiązać. Jednak pomysł zablokowania zwrotu nieruchomości w naturze, oddanie jedynie 20 proc. wartości ukradzionej nieruchomości jest bardzo zły […]. Załóżmy, że ktoś dziś ma mieszkanie, a władze mu je odbierają. Przez kilkadziesiąt lat miasto ma ten lokal – sprzedaje, wynajmuje, w każdym razie zarabia na nim. A po kilkudziesięciu latach urzędnicy mówią ograbionemu właścicielowi – nie odzyskasz swojej własności, ale dostaniesz jedną piątą część jej wartości. To jest przecież grabież! […] Wciąż żyją byli właściciele bądź osoby dziedziczące w prostej linii. Tam sprawa jest prosta. Pamiętajmy też, że często chodzi nie o – jak to przedstawiają media – byłych kamieniczników, arystokratów, ale ludzi, którym na przykład odebrano dwupokojowe mieszkanie. Dziś ludzie ci chcą po prostu odzyskać swoją własność.”
Naszym zdaniem głos pani mecenas to głos rozsądku. Dlaczego zwykli obywatele, ludzie, którzy potracili często całe mienie, na które pracowały pokolenia, mają być pozbawieni szans na sprawiedliwość? Dlaczego są uprzywilejowane instytucje, takie jak Kościół, a zwykły człowiek nie może liczyć na zwykłe poczucie, że państwo jednak zrekompensuje złodziejstwo komunistów z czasów Bieruta?