Religijny fanatyzm w Polsce?

“Ordo Iuris” twierdzi, że ich wytyczne dla prokuratorów ws. przestępstwa nakłaniania do aborcji pozwoliło na zablokowanie przesyłek z antykoncepcją awaryjną i zestawami do aborcji farmakologicznej – donosi portal OKO.press. Pomogła ustawa inwigilacyjna PiS, która pozwala służbom śledzić aktywność w internecie. Przesyłki znikają, tylko nie wiadomo gdzie i jak.

Od października 2017 roku zagraniczne przesyłki z antykoncepcją awaryjną i zestawami do aborcji farmakologicznej nie trafiają do Polek. Sprawa dotyczy setek przekazów pocztowych wysyłanych z kilku krajów (Chiny, Indie, czy Bangladesz). Przesyłki nie zostały nawet zarejestrowane przez Pocztę Polską, a to oznacza, że nie można namierzyć, gdzie się znajdują.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Poczta Polska zaprzeczyła, że nie dochowuje tajemnicy korespondencji weryfikując zawartość przesyłek. Wydała komunikat, że o dopuszczeniu przesyłki do obrotu pocztowego na terenie Polski decyduje Urząd Celno-Skarbowy. Dziennikarze portalu OKO.press zapytali 23 listopada Mazowiecki Urząd Celno-Skarbowy, który jako pierwszy przyjmuje zagraniczne paczki w sortowni Węzeł WER Warszawa, ale do tej pory nie uzyskali odpowiedzi.

Skandal z przesyłkami rozjaśnia newsletter znanego z antyaborcyjnych działań Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z 1 grudnia 2017. Organizacja przypisuje sobie zasługę, że “prawo jest wreszcie egzekwowane” i zapowiada, że osoby, które “handlują środkami antykoncepcyjnymi i zestawami do aborcji farmakologicznej” staną przed sądem.

Dziennikarka „Polityki” Ewa Siedlecka ustaliła, że służby mogą tu działać na podstawie wprowadzonej 6 lutego 2016 roku ustawy inwigilacyjnej. Ułatwiła im bowiem dostęp do danych internetowych. Oto bez wiedzy internautów można śledzić ich aktywność w sieci powołując się na przepisy, które mówią o “zapobieganiu lub wykrywaniu przestępstw albo w celu ratowania życia lub zdrowia ludzkiego bądź wsparcia działań poszukiwawczych lub ratowniczych (dotyczy Policji – red.), i w celu realizacji ustawowych zadań, np. działalności analitycznej (dotyczy CBA)”.

Fundacja Panoptykon alarmowała, że przepisy są zbyt ogólne, a sformułowanie takie jak “przeciwdziałanie przestępstwom” może prowadzić do nadużyć i gromadzenia danych na zapas. Jak widać miała rację. Podstawę do inwigilacji – śledzenia zakupu środków w internecie – przedstawiło właśnie Ordo Iuris, u którego prokuratura zamówiła opinię prawną. To na jej podstawie 30 października 2017 roku prokuratura krajowa rozesłała do prokuratur regionalnych pismo zawierające wytyczne dotyczące przestępstwa “nakłaniania do aborcji”.

W swojej opinii Ordo Iuris wskazywało, że każda informacja dotycząca wykonania aborcji w sytuacji innej niż przewidziana prawem – jest przestępstwem “udzielenia pomocy” w nielegalnej aborcji. Dotyczy to przede wszystkim ogłoszeń tzw. turystyki aborcyjnej, czyli wyjazdów do klinik wykonujących legalną aborcję za granicą, ale i sprzedazy środków farmakologicznych, których dostarczanie zostało zablokowane, a Ordo Iuris dumnie twierdzi, że to ich zasługa.

Czy fanatyzm religijny usprawiedliwia kradzież przesyłki? Bo jak inaczej nazywać jej przejście i nie oddanie temu, kto za nią zapłacił, bez poinformowania go, że zamówiony towar przepada?

Źródło: OKO.press