Masowe protesty rządowe w Czechach nie pozostają bez wpływu na nastroje w polskiej polityce. Czesi protestują przeciwko rządom populistów. Strajki i demonstracje trwają już osiem tygodni i przybierają na sile. W ostatniej demonstracji wzięło udział ćwierć miliona ludzi.
Protestujący domagają się rezygnacji szefa rządu, Andreja Babisza. Premier jest oskarżany o wykorzystywanie władzy do zarabiania prywatnie ogromnych pieniędzy oraz wyłudzania dotacji unijnych. “Niedopuszczalne jest, aby nasz premier był osobą objętą śledztwem kryminalnym” – mówiła jedna z uczestniczek protestów.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Czeska sytuacja nie różni się zbyt wiele od polskiej – zauważają komentatorzy życia politycznego. W cieniu podejrzeń znajduje się przecież nie tylko premier (słynne taśmy Morawieckiego z Sowa & Przyjaciele, dotyczące kredytów na słupa, kwestia nieruchomości kościelnych) ale i jego ministrowie – na przykład Anna Zalewska (afera PCK), duży problem może mieć szef partii rządzącej – Jarosław Kaczyński, w związku z tzw. aferą deweloperską. Dlatego układ władzy obserwuje czeskie wydarzenia z dużym niepokojem.