Tyle rozbili, że muszą kupować nowe? Osiem luksusowych limuzyn dla układu władzy za miliony.

SOP ogłasza gigantyczny przetarg na osiem nowych limuzyn. W każdej z nich musi być telewizor i lodówka. Żeby władzy było wygodnie, mają mieć ponad 5 metrów długości. Takie auto może kosztować nawet kilkaset tysięcy złotych za sztukę.

Po co rządowi nowe samochody? Złośliwi mówią, że tyle już rozbili, że muszą kupować nowe. Ale prawda może być też nieco inna.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Auta SOP robią gigantyczne przebiegi, bo jadą wszędzie tam, gdzie pojawiają się członkowie rządu. Nawet, kiedy minister leci samolotem, limuzyna musi pojechać klasyczną drogą. Nie wiadomo po co jednak takie luksusy jak lodówka. O niektórych ministrach krążyły wprawdzie plotki o lubieniu zimnej wódki albo nieprzeciętnym uwielbieniu dla innych komfortowych dodatków, ale nie znaczy to, że mamy wydawać miliony z naszych publicznych pieniędzy, by wygodnie się wozili.

Rząd powinien jeździć tym, czym jeździ społeczeństwo – skoro Polaków stać dzięki rządowi głównie na 10-letnie auta, bo podatki są tak wysokie, to niech kupuje takie 10-latki aż poziom życia w Polsce się podniesie, prawda?

Albo niech jeżdżą komunikacją miejska – w wielu krajach w Europie tak jest i nikt z polityków nie ma z tym problemu.