Czy przekop Mierzei Wiślanej to działanie na szkodę Polski?

Przekop Mierzei Wiślanej wygląda bardziej na bardzo drogą fanaberię władzy i okazję do zarobienia pieniędzy przez wykonawców, niż sensowny projekt dla Polski. Czy na pewno stać nas dzisiaj, jako kraj, na wydanie miliardów na kilometrowej długości kanał, po którym będą przepływać żaglówki i małe statki? Jaki to ma sens?

Michał Dworczyk twierdzi, że interes Polski polega na tym, by przekop przez Mierzeję Wiślaną został jak najszybciej zrealizowany. Nie wskazuje jednak jaki to interes – polityczny, finansowy czy może jakiś inny?

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Przekop nie ma znaczenia gospodarczego, bo nie będą tu mogły pływać żadne duże statki. Kanał o głębokości czterech metrów zapewni obsługę ruchu żaglówek i małych promów. Ruch towarowy w zasadzie tu nie występuje, bo port w Elblągu nie ma większego znaczenia gospodarczego.

Przekop nie będzie więc przynosił zysków finansowych i nigdy się nie zwróci finansowo. Zapisujemy to w pozycji budżetu po stronie pieniędzy wydanych, które nigdy nie zwrócą Nie jest to więc także inwestycja.

Co więcej, przekop będzie generował potężne koszty. Mierzeja Wiślana jest płytka i zasypywana piaskiem. Utrzymanie kanału to kolejne kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset milionów rocznie. W imię czego? Pychy władzy?

Czy kanał o szerokości 20 metrów jest wyrazem mocarstwowych ambicji Polski i wzmocnieniem naszych możliwości militarnych? Współczesny teatr wojny polega głównie na broni rakietowej i lotnictwie. Polska nie posiada rozbudowanych sił morskich a Ministerstwo Obrony Narodowej nie radzi sobie nawet z wydawaniem budżetu na obronność. A przecież za miliard złotych można by zbudować nowoczesny rakietowy system ochrony wybrzeża lub kupić zaawansowane systemy przeciwlotnicze i przeciwpancerne. Wydawanie tych pieniędzy w kategorii obronności na kanał jest co najmniej pozbawione sensu. 

Zastanawia też czemu przetarg na tego typu inwestycje wygrywa konsorcjum, w którym jest firma zagraniczna. Naprawdę trzeba transferować te pieniądze poza granice Polski i nie ma tu ani jednego wykonawcy, który potrafi wylać trochę betonu i zaprojektować przepływ wody? Gdyby posługiwać się retoryką pisowską, można by powiedzieć, że tym kanałem finansujemy belgijską gospodarkę. Tu narracja PiS w ogóle się nie klei. Same sprzeczności!

Czym jest więc przekop Mierzei Wiślanej? Najbardziej trafnym skojarzeniem jest po prostu miś, miś na miarę potrzeb, na miarę naszych możliwości. Nikt nie wie po co to jest więc nikt nie będzie pytał. A osoby pytające są brutalnie atakowane.

Tymczasem każdy świadomy Polak ma prawo i obowiązek pytać! Dlaczego ogromne pieniądze są wydawane na taki projekt, który nigdy się nie zwróci. Rząd nie ma swoich własnych pieniędzy a jedyne które ma, to te, które nam zabiera. Czy na pewno te zabrane pieniądze muszą służyć wielkim słomianym wydatkom? Niekoniecznie.

I trzeba o tym głośno mówić. Bo to wygląda na potężną niegospodarność i marnotrawstwo.