Janusz Radziwiłowicz: Ta władza potrzebuje wroga

Do nagonki na Janusza Gajosa odniósł się jego kolega po fachu, Janusz Radziwiłowicz. W rozmowie z „Newsweekiem” spróbował wyjaśnić przyczyny skrajnej nienawiści prawicy do wybitnego aktora.

– To są proste inwektywy marnych ludzi, którzy nie wiedzą, jak oczernić wybitnego aktora. Ta władza i jej zwolennicy nie potrafią żyć bez wroga – powiedział w wywiadzie dla portalu newsweek.pl Jerzy Radziwiłowicz o krytyce słów Janusza Gajosa przez polityków PiS.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Ktokolwiek z nimi (politykami PiS) się nie zgadza, albo nie chce współpracować, jest natychmiast niszczony jako człowiek z całym życiowym dorobkiem. Proszę przypomnieć, co się stało, kiedy Marian Opania nie zgodził się zagrać Lecha Kaczyńskiego w filmie „Smoleńsk”. Został przez prawicę podobnie potraktowany jak dzisiaj Janusz Gajos. Nazwano go „marnym aktorem”, „kabareciarzem”. A sądzę, że gdyby zagrał prezydenta, zostałby nazwany „największym polskim aktorem – ocenił Radziwiłowicz w rozmowie z „Newsweekiem”.

– Janusz powiedział, że jeden człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na pół. A w taki sposób powstawały najgorsze sprawy na świecie – powiedział.