Głodowe pensje w PiS?
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Politycy PiS żądają podwyżek. Narasta bunt, członkowie partii są wściekli na swoich kolegów. Ryszard Terlecki próbuje wywalczyć pieniądze.
Wielki bunt wśród posłów PiS. Politycy próbowali w ostatnim czasie przeforsować pomysł gigantycznych podwyżek dla siebie i swoich kolegów, a także ogromną pensję dla pierwszej damy. Pomysł ten spotkał się z protestem obywateli. Dokładnie tego samego dnia, gdy Sejm przegłosował wzrost wynagrodzeń, w Polsce ogłoszono największą od 30 lat recesję.
Podwyżki w czasie kryzysu i epidemii nie były zbyt dobrym pomysłem. Senat więc nowelizację ustawy odrzucił, a Ryszard Terlecki zapowiedział, że to koniec prac nad nią. Teraz okazuje się, że kropki na końcu zdania wcale nie postawiono, a sam wspomniany już Terlecki namawia opozycję do poparcia podwyżek.
W ławach PiS zapanował ferment. Posłowie są oburzeni niskimi zarobkami, narasta też bunt. Przeciw czemu się buntują? Nie chodzi jedynie o ich pensje, ale także o obsadzanie w spółkach skarbu państwa członków rodzin ministrów i wiceministrów.
Teraz politycy chcą iść do Kaczyńskiego i prosić o przywrócenie zabranych im 20 procent wynagrodzeń. Czy jest na to szansa? – To dobry pomysł, ale nie wiem, czy się uda – komentuje Terlecki. I choć nie do końca wierzy w powodzenie akcji, próbuje – miał już rozmawiać z liderami Lewicy i PSL, ci jednak nie zgadzają się na podwyżki. Terlecki nie odpuszcza. Planuje duże spotkanie w tej sprawie z opozycją.
Źródło: Wyborcza, msn.com