
Wywiad skandalisty.
Redaktor naczelny „Tygodnika NIE” udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”. W rozmowie wyraził skruchę za atakowanie liberalizmu gospodarczego w latach 90. oraz powiedział co myśli o „Solidarności” i powstałych z nich partii lewicowych jak PiS.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Z lat 90. to za co pan przeprasza? Za Wałęsę?
– A gdzie tam. Przepraszam za to, że liberalizm gospodarczy atakowałem.
Ale wiele osób ze środowiska „Po Prostu”, a też i z „Polityki”, później przeszło na drugą stronę lub przynajmniej sympatyzowało z „Solidarnością”. Czy pan potrafi sobie wyobrazić, że działa razem z Wałęsą, Michnikiem czy Kuroniem?
– To nie wchodziło w grę.
Od którego momentu?
– Od strajku w Stoczni Gdańskiej. Pomijając wszystkie argumenty – nacjonalizm, publiczna religijność, strajkomania – miałem jeszcze wobec „Solidarności” ten zarzut, że oni w ogóle nie umieją liczyć. A tym samym grożą podstawom egzystencji kraju. Wśród pierwszych postulatów „Solidarności” był i ten, że każdy po pięciu latach pracy dostaje mieszkanie.
Piękny lewicowy postulat. Marzy mi się i dzisiaj.
– Bardzo piękny. Tylko ja pierdolę taką lewicę. Czy pan wie, co by to znaczyło w pieniądzach? Że po pięciu latach pracy dostaje się nagrodę za ćwierćwiecze pracy. Tego to nie wytrzyma żadne społeczeństwo, żadna gospodarka.
Bo w gospodarce socjalistycznej nie było żadnych nielogiczności i przesad…
– Ale najdłużej bym mógł o tym, jak się robiło reformy gospodarcze, panu opowiadać! Tylko że myśmy dążyli do wprowadzenia gospodarki rynkowej stopniowo, a „Solidarność” w ogóle była przeciw wszelkiej gospodarce rynkowej.
Czyli to oni, a nie wy, byli prawdziwymi komunistami?
– Oni byli prawdziwymi populistami.
(…)Czegoś więc pan jednak dzisiaj żałuje…
– Tak, nie zgadzam się z ówczesną lewicową narracją odrzucającą kapitalizm. Myliłem się, przedstawiając Polskę pod rządami kapitalizmu jako ruinę.
Samokrytyka szokująca niczym terapia szokowa. Wolny rynek?
– Krytykowałem do pewnych granic, bo zawsze, nawet w socjalizmie, byłem jego zwolennikiem. Jestem z tygodnika „Polityka”, a nie ze stowarzyszenia Grunwald.
A pan nie przeprasza za atakowanie liberałów po prostu dlatego, że sam został pan kapitalistą i milionerem?
– Zapewne tak. Ja gdzieś tam jestem postmarkstistą i nie przeczę, że mój byt w jakimś stopniu określa świadomość.
Źródło: Gazeta Wyborcza