Naczelny Wieści24.pl: System Kaczyńskiego, to neobolszewizm. Już nie mordują, ale wciąż niszczą [felieton]

Wielka Socjalistyczna Rewolucja Jarosława.

Pięć lat temu doszło w Polsce do Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji. Jak zwykle w październiku. Z sobie znanej tylko perwersji Kaczyński swoją rewolucyjną partię nazwał Zjednoczoną Prawicą.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Tak jak bolszewikom chodziło o to, aby nażreć się kawioru (w imieniu klasy robotniczo-chłopskiej), tak rewolucjonistom PiS chodzi o napchanie kieszeni i stanie się finansową elitą.

„W normalnym państwie ponad prawem stoją dwie klasy: kryminalistów i rządzących. W czasie rewolucji zamieniają się one miejscami, — co w zasadzie jest bez różnicy” – szydził Władimir Bieszanow, w książce poświęconej analizie systemu bolszewickiego „Kadry decydują o wszystkim”.

PiS, gdy dorwał się do władzy nie składał się bynajmniej z kryminalistów, ale z drobnych cwaniaczków i geszefciarzy. Dobrym symbolem jest tutaj Daniel Obajtek, który karierę w 2015 r. w spółkach skarbu państwa rozpoczynał z prokuratorskimi zarzutami korupcji i wyłudzenia. Ale, od czego ma się kolegów przy władzy: usłużnie wycofali sprawę z sądu, a śledztwo umorzyli.

Kaczyński stworzył system rządów opierając się dokładnie na bolszewickim know-how. „Prawy bolszewik, obdarzony zaufaniem Partii, może kierować czymkolwiek, żadnych szczególnych umiejętności tu nie trzeba” – głosił Włodzimierz Lenin. W myśl tej zasady Obajtek, wójt Pcimia po zaoczonych studiach wyższych został szefem PKN Orlen.

Mierni, bierni, wierni

Poprzednikiem Obajtka na funkcji szefa PKN Orlen był Wojciech Jasiński, były działacz komunistycznej PZPR. Stanowisko szefa największej polskiej spółki (do czasu jak zaczęli ją zarządzać pisowcy) upatrzył sobie jeszcze za pierwszych rządów PiS.

Mój informator, który pracował wówczas w kancelarii Lecha Kaczyńskiego opowiadał mi, że argumentem Jasińskiego za tym, aby dać mu zarządzać Orlenem był fakt, iż bardzo chce mieć na emeryturze domek z ogródkiem, a to kosztuje 1,5 mln złotych i go nie stać.

Wówczas stanowisko przypadło Piotrowi Kownackiemu, który z Lechem Kaczyńskim pracował w Najwyższej Izbie Kontroli. Kownacki przekonał prezydenta argumentem, że całe życie pracował na państwowym i teraz nie ma, za co dzieciom mieszkań kupić.

Te anegdoty pokazują poziom merytoryczny kadr PiS. Dzięki nim łatwiej zrozumieć jak nominaci PiS wykończyli stadninę w Janowie. W wypadku PKN Orlen, które jest monopolistą rzeczywiście nie potrzeba wielkich umiejętności, aby tym zarządzać. Wciąż jednak Obajtkowi udało się zmniejszyć wartość spółki bardzo wyraźnie. Na tyle, że jego rzeczniczka próbowała tłumaczyć, iż wycena giełdowa firmy się nie liczy, tylko ta, co jest w księgach rachunkowych.

W każdej rewolucji chodzi o to, aby dorwać się do władzy i wynikającej stąd kasy. Komuniści, którzy zdobyli władzę w Polsce w 1944 r. jedną z pierwszych rzeczy, którą zrobili, to przyznali sobie wille w Konstancinie i mieszkania w prestiżowych lokalizacjach Warszawy (zaraz po tym jak je odbudowano).

Dość szybko społeczeństwo to zauważyło i zaczęło mówić o „czerwonej burżuazji”. Sposobem komunistów w Polsce na akceptacje ich przywilejów był tzw. awans społeczny. Czyli ściągnie do Warszawy ludzi z przeludnionych wsi.

Dla kogoś, kto przed wojną chodził do szkoły bez butów i to tylko do czterech klas, możliwość mieszkania w mieście, otrzymania pokoju była olbrzymią nobilitacją. To było zaplecze, które pozwoliło komunistom rządzić w Polsce 25-lat bez większych napięć społecznych.

Dziś Kaczyński wybierając ludzi, którym powierza najważniejsze funkcje kieruje się właśnie taką bolszewicką pragmatyką. Spójrzmy prawdziwe w oczy: były wójt Pcimia, jak skończą się rządy PiS, to wróci do poprzednich zajęć. To wywyższenie kolesi, którzy nie mają szans na prestiżową i dobrze płatną robotę na wolnym rynku, sprawia, iż stają się oni gorliwymi obrońcami systemu.

Polska PiS, czyli PRL 2.0

III RP nie była dobrym państwem, ale miała jedną zaletę. Powoli rzeczy zmieniały się na lepsze. W każdej dziedzinie.

Kaczyński przejmując pełnie władzy i czyniąc swoją kucharkę szefową Trybunału Konstytucyjnego sprawił, że wszystko w Polsce dziś zależy od niego. Pod względem ustrojowym Polska PiS zaczyna dziś właśnie przypominać Polskę bolszewicką w pierwszych latach.

Są jeszcze sądy, których PiS nie kontroluje, ale to jeden z ostatnich bastionów oporu. Kaczyński i jego ludzie mają na taki zarzut gotową odpowiedź:, że taka jest wola ludu, bo władzę dostał demokratycznie.

To oczywiście demagogia, bo PiS nigdy nie miał większości pozwalającej obalić Konstytucje z 1997 r. Kaczyński dokonał tej rewolucji metodą faktów dokonanych. To co dziś nie pozwala mu cieszyć się wygraną i budowania w Polsce klona autorytarnych reżimów Władimira Putina czy Aleksandra Łukaszenki, to fakt, że ma 71 lat i zwyczajnie nie ma już na to sił.

W 2016 r. Kaczyński ogłosił, że jest gotów na zmniejszenie tempa wzrostu polskiego PKB w zmian za wdrożenie „swojej wizji Polski”. Nie wyjaśnił, o co mu chodziło. Polskiego Kaczyńskiego to Polska napuszczająca jednych Polaków, na drugich.

Sedno bolszewickiej ideologii PiS mogliśmy zobaczyć i posłuchać, gdy w październiku posłanka PiS Joanna Lichocka używała słowa biznesmen, jako obelgi w Sejmie. – Słuchajcie bolszewicy z PiS. Gdyby nie biznesmeni, to do teraz stalibyście w długiej kolejce po ocet na kartki. PKB i podatki są dzięki przedsiębiorstwom, wy je tylko rozpieprzacie na głupoty – skomentował wyraźnie oburzony dr Sławomir Mentzen, ekspert ekonomiczny Konfederacji.

Dla PiS ludzie, którzy są niezależni finansowo są zagrożeniem. Stąd próby arbitralnego przejmowania firm i majątków, które próbuje wprowadzić ta władza.

Przypomnijmy w myśl pomysłów Zbigniewa Ziobro prokurator będzie mógł przejmować zarządzanie firmą, a także dokonywać zajęć majątków osób, które nie mają zarzutów. Ciężar dowodzenia niewinności i prawa do majątku ma według tych pomysłów spoczywać na tych, którym państwo zabiera dorobek życia.

Plany wprowadzenia tych przepisów tylko z pozoru są absurdalne. Dość dobrze pokazuje to przykład Leszka Czarneckiego właściciela dwóch banków, jednego z najbogatszych Polaków. Od miesięcy Ziobro wnioskuje o wydanie nakazu jego aresztowania. Główną „winą” biznesmena jest to, że nagrał propozycję korupcyjną szefa KNF i zaniósł do prokuratury. W ten sposób władza wysyła czytelny sygnał do ludzi, że jak przychodzą ściągać z ciebie haracz ludzie PiS, to płacisz, a nie wzywasz policję czy prokuraturę.

Politycy i zwolennicy PiS oburzają się za porównywanie ich partii do bolszewików. Głównym ich argumentem jest to, że przecież nie ma masowych mordów i terroru. Problem w tym, że wszystkie inne metody stosowane przez polityków PiS i Kaczyńskiego są bolszewizmem w czystej postaci. Tomasz Kaczmarek, były zaufany agent CBA i poseł PiS ujawnił, w jaki sposób kazano mu niszczyć ludzi. A właśnie niszczenie ludzi przy pomocy aparatu państwa jest znakiem rozpoznawczym bolszewizmu.

Kaczyński tworzy swój PRL 2.0 nie tylko, dlatego, że propaganda serwowana przez TVP przebija wszelkie poziomy cynizmu i bezczelności. Chodzi o system sprawowania władzy. Polega on na tym, że jeden człowiek może zrobić w systemie politycznym wszystko.

Normalne państwa mają procedury po to, aby jak się trafi, że będzie rządził debil, aby nie był w stanie wszystkiego zniszczyć. Kaczyński stworzył demokraturę. Wprowadził bolszewicki system rządów akceptowany (na razie) raz na cztery lata w plebiscycie.

Największą wadę systemu komunistycznego zauważył kiedyś Józef Mackiewicz. Niemcy robią z nas bohaterów, a sowieci gówno. Właśnie korumpując i demoralizując ludzi Kaczyński robi z nich gówno.

Tak jak bolszewicy szczuli przeciwko szlachcie, kapitalistom, kułakom, tak Kaczyński szczuje na elity III RP, polityczne, intelektualne i finansowe.

Z bycia gołodupcem uczynił cnotę. Najlepiej widać to po obłudzie Mateusza Morawieckiego, który przepisał wszystko na żonę, aby nie drażnić wyborców. System Kaczyńskiego, to neobolszewizm. Już nie mordują, ale wciąż niszczą. Neobolszewia Kaczyńskiego pod wieloma względami jest gorsza niż komunizm, bo jest bardziej podszyta obłudą i cynizmem.

Jan Piński

Fragment książki “Czerwona zmiana”, czyli Jak PiS zadbało o dawnych towarzyszy i ich dzieci, która ukaże się na początku 2021 r.