Miękiszony z Solidarnej Polski. Ziobro i jego partia zostają w rządzie

Było dużo słów, patriotycznych uniesień i… wszystko na nic.

Nie zważając na własną śmieszność, politycy z Zarządu Solidarnej Polski zdecydowali się trwać w Zjednoczonej Prawicy i sprawować istotne funkcje w gabinecie Morawieckiego.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Głosowanie było tajne i głosami 12 do 8 odrzuciło wniosek jednego z naszych kolegów o wyjście z koalicji w związku z decyzją, jaka zapadła na szczycie, gdzie polski premier wbrew rekomendacjom Ministerstwa Sprawiedliwości i Solidarnej Polski, która konsekwentnie stała na tym samym stanowisku, zdecydował się wyrazić zgodę na ustalenia pakietu budżetowego zawierające m.in. rozporządzenie o warunkowości – opowiadał Ziobro o kulisach decyzji zarządu SP.

– To rozporządzenie, w mojej ocenie jako ministra sprawiedliwości, ale też przedstawiciela i lidera Solidarnej Polski, jak i całego naszego środowiska, jest w sposób oczywisty pogwałceniem traktatów europejskich i jest w oczywistej sprzeczności z zapisami polskiej konstytucji – dodał minister sprawiedliwości.

– Rozporządzenie to stwarza realne zagrożenie dla polskiej suwerenności, bardzo daleko idąc, może pozwolić Komisji Europejskiej radykalnie tę suwerenność ograniczać, ograniczać też mechanizmy polskiej demokracji, odbierając de facto polskim obywatelom prawo do zajmowania stanowiska w formie wyborów i rekomendowania określonych formacji politycznych do tego, by rządziły według ustalonego programu naszą ojczyzną, Polską — podkreślił lider Solidarnej Polski.

Słowem, wiecie, rozumiecie, suwerenność suwerennością, Merkel jak Katarzyna II, ale żeby od razu rezygnować ze stanowisk i związanych z nimi apanaży? No bez przesady!