Areszt tymczasowy w Polsce PiS, to nie zabezpieczenie postępowania, tylko zwykłe tortury

Przyznaj się albo gnij w areszcie!

W latach 2015-2019 liczba aresztów tymczasowych wzrosła o 100 proc. To szokuje, bo już za poprzednich rządów było to nadużywane. Rząd PO-PSL jednak zrezygnował z kontroli nad prokuraturą i nie ponosił bezpośredniej odpowiedzialności za ich pracę (prokurator generalny był niezależny od polityków i nieusuwalny na każde żądanie).

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W państwie PiS minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zrobił z aresztu tymczasowego formę tortury. Przyznasz się i obciążysz tego na kim zależy władzy, to wyjdziesz. Nie przyznasz się? Będziesz siedział tak długo jak się da.

Michał Wójcik zastępca Ziobry wypalił przy okazji zwolnienia z aresztu Sławomira Nowaka, że ludzie siedzą w aresztach po 2-3 lata i „to jest normalne”. Otóż co może zdziwić p. Wójcika jest to patologia, nie norma.

Areszt to nie kara, ale zabezpieczenie postępowania. W ten sposób prokuratura, która nie ma dowodów, aby iść do sądu wymusza przyznanie się do winy. Alternatywę aresztowany ma bowiem prostą. Albo siedzi Bóg wie jak długo, albo przyznaje się do winy i wychodzi.

Skoro dowody przeciwko Sławomirowi Nowakowi są tak mocne i porażające – jak twierdzi Ziobro i jego współpracownicy – to dlaczego jego sprawa nie trafiła do sądu jeszcze?

Zaprzestanie torturowania ludzi przy pomocy wielomiesięcznych, a nawet wieloletnich aresztów tymczasowych, to będzie zadanie na czas sprzątania Polski po rządach PiS.

Pamiętajmy, że jednym kluczowych osiągnięć cywilizacji chrześcijańskiej w Europie było ustanowienie zasady, że nikt nikogo nie może więzić, nawet władca „pomazaniec boży”, bez wyroku sądu. Zdaje się, że o tej zasadzie zapomniano.

Jan Piński

źródło: sluzbyspecjalne.com