W programie „7. Dzień Tygodnia” emitowanym na antenie Radia ZET zapytano Beatę Kempę, posłankę do Parlamentu Europejskiej o słynny obiad w Smoleńsku. Czyli zachowanie polityków, będących wówczas w Katyniu, którzy najpierw zjedli obiad a dopiero później dotarli się na miejsce katastrofy.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Te pytania wprawiły w furię polityk PiS.
– Byliśmy wtedy w Katyniu i wśród szumu informacyjnego przez długi czas nie wiedzieliśmy co się dzieje. Czy wyobraża sobie pan, że my w tym momencie pójdziemy sami na miejsce katastrofy? To infantylne pytanie. Jedyne co mogliśmy zrobić, to opanować swój żal – powiedziała Beata Kempa.
– Byliśmy wywiezieni w to miejsce i nie byliśmy nigdzie dopuszczeni. Ustawianie nas w roli służb jest bezczelne i wpisujące się w narrację Rosjan – dodała posłanka.