Wodorowe mrzonki Morawieckiego. Z taką władzą nic nigdy nie powstanie

Mateusz Morawiecki znowu wykazał się wielkim chciejstwem. Chcemy tego, chcemy owego, chcemy jeszcze czegoś innego, opowiadał dzisiaj pod Rzeszowem. Zupełnym przypadkiem pojawił się tam w czasie, gdy trwa kampania wyborcza na prezydenta miasta i zapowiedział otwarcie tak zwanej doliny wodorowej. Tyle, że to wszystko są mrzonki. Polska energetyka i ciepłownictwo oparte są na węglu.

Przejście od węgla do wodoru nie jest możliwe bez gigantycznych inwestycji. Morawiecki przedstawił sprawę tak, jakby w każdym domu za moment zamiast gazu miał się pojawić wodór, ale nie wspomniał o tym, że produkcja tego gazu jest koszmarnie droga a Polska nie ma z czego go produkować. Unia Europejska wspiera bowiem wyłącznie takie projekty, w których wodór produkuje się z odnawialnych źródeł energii.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


A jak w Polsce wygląda sprawa tych źródeł? Na początku swojej kadencji PiS ubił wiatraki a potem przez długi czas nie chciał w ogóle myśleć o panelach słonecznych. Dopiero niedawno temat trochę ruszył, ale nadal ponad 70% prądu wytwarzamy z węgla. Do wodoru jest tu jeszcze bardzo daleko.

Zapowiedzi Morawieckiego to typowe chciejstwo. Nic z tego nie będzie. Milion samochodów elektrycznych, promy, miliony maseczek – ile on już bzdur naopowiadał… szkoda słów!

Aż chce się to podsumować krótko: skończ pan kłamać, panie Morawiecki!