Wpadka PiS: Kaczyński chciał zrobić europejski show, ale jak zwykle nie wyszło

Prezes PiS wykonuje ruchy pozorowane. Z badań PiS wyszło, że Polacy źle oceniają aktywność prezesa na arenie międzynarodowej. Zaprosił więc do Warszawy kilka trzecioplanowych postaci i spotkał się z nimi, by równocześnie odwrócić uwagę od problemów w Polsce. To inicjatywa bez żadnego znaczenia.

Żadna z osób, które się pojawiły, nie odgrywa jakiejkolwiek istotne roli w polityce. Żaden z polityków nie ma realnego przełożenia na kierunek działania Unii Europejskiej ani nie znajduje się w żadnym poważnym sojuszu. Można więc powiedzieć, że było to spotkanie grupki kolesi.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


I oczywiście, mają jeden wspólny mianownik, lubienie Putina. To jednak również nic nie wnosi. Ot, nudne, pozbawione treści pomysłu, nadęte spotkanie, po to by media miały o czym pisać.

Myli się głęboko Łukasz Warzecha analizując szczegółowo nieistniejącą aktywność. Cała ta farsa Kaczyńskiego wygląda na typowo wizerunkowy zabieg, zmajstrowany na szybko przez kolesi Morawieckiego. Ładne obrazki, ładne tło, dużo słów, zero znaczenia.

Proputinowskie zapędy Kaczyńskiego znamy i nie musimy oglądać tu nic nie znaczących polityków z innych krajów.

Z Warszawy poszedł do Unii Europejskiej jeden sygnał: PiS trzyma z przegranymi i nieliczącymi się pionkami. PiS sprowadza nasz kraj do roli mało znaczącego państewka. Wstyd, panie Kaczyński.