Poseł Platformy Obywatelskiej i – co w tym wypadku jest ważne – dawny bliski współpracownik Lecha Kaczyńskiego nie pozostawia suchej nitki na zjeździe proputinowskich polityków w Warszawie. Spotkali się na konferencji zorganizowanej przez… PiS.

Najwięcej kontrowersji wywołała Marine Le Pen, liderka francuskiego Zjednoczenia Narodowego, która w Warszawie uznała, że Ukraina leży w rosyjskiej sferze wpływów.

Reklamy

– Dzisiaj porządni ludzie w obozie władzy wstydzą się tego, że była podejmowana Le Pen dwa dni temu jak królowa w Warszawie – powiedział Kowal.

– Wstydzą się tego, że ludzie ginęli po to, żebyśmy tak nie myśleli o strefie wpływów. My nie chcemy tutaj nowego Związku Sowieckiego i nie chcemy, żeby pani Le Pen robiła nam nowy Związek Sowiecki na naszej wschodniej granicy. Trzeba z tym skończyć – dodał poseł KO.

– Mówię to także, pierwszy raz z własnej woli tego użyje, jako człowiek, który współpracował z Lechem Kaczyńskim jako jednym z twórców współczesnej polityki wschodniej – to jest absolutnie nie do pomyślenia na gruncie polskiej tradycji, tradycji niepodległościowej, która się wywodzi jeszcze z czasów bitwy polsko-bolszewickiej, żeby w taki sposób traktować polską politykę zagraniczną – przypomniał Kowal.

Poprzedni artykułJak powstają milionerzy z PiS? Szarańcza Kaczyńskiego żeruje na Polakach!
Następny artykułBelka mocno o szefie NBP: Wprowadza chaos