Szaleństwo Morawieckiego. Czy premier w ogóle wie, co mówi?

Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach premier Morawiecki zaliczył potężną wpadkę. Tradycyjnie chciał „przejechać się” PO Tusku, i tłumaczyć że za inflację w Polsce odpowiada… Putin. Zapomniał jednak, że nie przemawia do „miernych ale wiernych” partyjnych towarzyszy z PiS, ale do fachowców.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Mamy także polskich twórców inflacji. To ci, którzy proponują, aby natychmiast podnieść wynagrodzenia np. o 20 proc. Oni proponują taki scenariusz, z jakim mieliśmy do czynienia w Turcji – przekonywał Morawiecki.

Premier uznał najwyraźniej, że słuchaczy można przekonać do tego, że winę za szalejącą inflację ponosi Donald Tusk. Sęk w tym, że wszyscy wiedzieli, że Tusk już od wielu lat w Polsce nie rządzi. A za jego władzy inflacji, jako tak potężnego problemu, po prostu nie było.

Morawiecki dodał także, że opozycja „poprzez swoje recepty chce doprowadzić do wielkiego deficytu budżetowego”. Zapomniał przy tym, że samo świadczenie 500+ to roczny koszt 41 mld złotych. Sam premier obiecał także wypłacenie 13 i 14 emerytury. Sama „Trzynastka” to koszt 13,1 mld zł. „Czternastka” dwa lata temu pochłonęła kolejne 22 mld zł. Słowem hojne świadczenia PiS, mające na celu utrzymanie poparcia, będą kosztowały co najmniej 63 mld złotych!

I kto tu tak naprawdę odpowiada za inflację w Polsce?!