Grupka kolesi z tak zwanej izby dyscyplinarnej chciała podjąć jakąś decyzję, ale nikogo to nie obchodzi?

Nie można uchylić czegoś co nie istnieje. Dlatego sędzia niezłomny, Paweł Juszczyszyn, nie ma zamiaru poważnie traktować jakichkolwiek decyzji tak zwanej izby dyscyplinarnej, czyli politycznego ciała wyprodukowanego przez PiS aby kontrolować niepokornych sędziów. Tak zwana decyzja tak zwanej izby jest tylko jakimś rodzajem zdania grupki przypadkowych kolesi – można by powiedzieć parafrazując znane słowa.

Sędzia mówił w rozmowie z dziennikarzami, że nie czuje wdzięczności wobec Izby Dyscyplinarnej, bo – podobnie jak większość prawników i Unia Europejska – nie traktuje tej instytucji jako sądu w rozumieniu prawa.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Izba dyscyplinarna to wymysł Kaczyńskiego i Ziobry, który miał być batem na niezależność sędziów. Sądy miały wydawać wyroki zgodne z linią partii. Nie zgodziła się na to Unia Europejska i orzekła, że izba jest nielegalna. Nikt w Polsce nie musi się więc przejmować funkcjonowaniem tych ludzi, ani sędziowie ani tym bardziej Polacy.

Przez upór Ziobry i Kaczyńskiego Polska straciła ponad 700 miliardów złotych – bo nie dostaniemy tych pieniędzy właśnie z powodu izby dyscyplinarnej.