UWAGA! Węgla zimą nie będzie: ekspert od transportu prostuje kłamstwa władzy

RZĄD DEKLARUJE, ŻE POLSKIE PORTY SĄ GOTOWE NA DODATKOWE PRZEŁADUNKI WĘGLA?! POWAŻNIE? DOŚĆ TYCH KŁAMSTW PROSZĘ!!!

Pan Witkowski ma podobną praktycznie zerową wiedzę czy doświadczenie odnoście znajomości funkcjonowania portów morskich co Gróbarczyk. Nie można absolutnie poważnie traktować tego co obaj panowie mówią czy deklarują albowiem żaden z nich nigdy w porcie morskim nie pracował ani nie prowadził obsługi zarówno ładunków jaki i jakiegokolwiek środka transportu przywożącego czy zabierającego ładunki do i z portu morskiego.
Fakty są takie że (cytując mojego kolegę Zbigniewa):
“Import 4,5 miliona ton węgla przy średniej wynikowej racie wyładunkowej 5000-10000 ton dziennie oznacza że potrzeba 450-900 dni wyładunkowych. Do końca października zostało 100 dni, a to oznacza, że gdyby 4 główne porty zajmowały się tylko tym węglem to nie zdążą.”
Wszyscy kłamią? To jak z budową promów, poklejonego taśmą lodołamacza Puma czy ostatniego hita czyli właśnie zakończoną fiaskiem budową największego doku na Bałtyku.
Przecież jeszcze nie tak dawno nie byliśmy w stanie pomóc Ukrainie w eksporcie jej produktów rolnych – mam n a myśli zboża i kukurydzę. Rząd też deklarował pomoc i na deklaracjach się skończyło a miliony ton doskonałych ładunków dla naszych portów dalej zalega na Ukrainie
Przez dziesiątki lat w naszych portach budowaliśmy infrastrukturę i suprastrukturę związaną z eksportem węgla – Ci co się znają na tej tematyce widzą, że w porcie to co jest wyspecjalizowane i służy do eksportowania czyli wysyłania rzadko nadaje się na wykorzystanie w drugą stronę – a jeżeli już da się to wykorzystać to tzw. rata przeładunkowa czyli tonaż jaki da się przeładować per godzina czy zmiana robocza znacznie odbiega od tego w eksporcie czy w wysyłce.
Aby można było przeładować znaczne ilości w porcie – czytaj obsłużyć wymagane są nie tylko miejsce przeładunku – czyli udźwigowione nabrzeże, ale także dostępne i gotowe place składowe a następnie możliwość załadunku węgla na wagony czy barki tak by szybko go z portu odebrać bo przy dużym imporcie porty łatwo się blokują i statki przypływające do portu nie mają gdzie się rozładowywać – to oznacza tzw kongestię i koczowanie statków z węglem na redzie portu na kotwicowiskach.
Ostatnimi laty, kiedy eksport polskiego węgla zamierał, naturalnie zamierały również możliwości przeładunkowe – no bo po co trzymać gotowość sprzętu i ludzi jak nie ma praktycznie danego ładunku. Teraz mowa o gigantycznym wielomilionowym (w tonach) imporcie. Pięknie.
Tylko gdzie, czym a najważniejsze kim – bo nasze porty morskie i to wszystkie borykają się z problemem braku ludzi do pracy, a praca w porcie ani łatwa ani przyjemna – to naprawdę jest ciężka robota i niewielu chce tak pracować.
Dodać należy ogromne problemy z infrastrukturą kolejową z których korzystają pociągi cargo walczące o prawo przejazdu ze spóźniającymi się notorycznie pociągami pasażerskimi, gdzie każda modernizacja danej linii kolejowej robionej stricte w Polsce pod transport pasażerski jednocześnie ogranicza dostęp dla transportu cargo. Fakt są rejony, gdzie przeciętna prędkość przejazdu pociągów cargo to aż … 27 km/h ale są też regiony gdzie np w Polsce Zachodniej w naszych portów na południe ta prędkość rzadko przekracza 20 km/h – podczas gdy w sąsiednich Niemczech oscyluje pomiędzy 60 i 80 km/h. W naszych warunkach jakiekolwiek planowanie przyjazdu pociągu z pełnymi czy pustymi wagonami np. pod załadunek węgla jest typową rosyjską ruletką – i tu nie chodzi o to, że składy spóźniają się minuty czy godziny – tu chodzi często np o to, że pociąg spóźnia się dobę lub dwie a planowanie tzw. przeładunków bezpośrednich (kluczowych przy dużych tonażach portowych) jest praktycznie wykluczone – a bez przeładunków w relacji bezpośredniej nie da się ani szybko, ani dużo i co najważniejsze tanio przeładować np. węgla!!!
Podobnie jak porty morskie tak i nasi przewoźnicy – w tym największy czyli PKP Cargo odeszli od obsługi węgla – czy ktoś wie ile węglarek (jak sama nazwa wskazuje wagonów do przewozu węgla) sprzedało, zezłomowało czy się pozbyło np. PKP Cargo? Przecież od lat główny nacisk jest na transport intermodalny i na specjalistyczne wagony platformy właśnie pod ten typ wyspecjalizowanego ładunku. Węglarki od lat są przecież pase.
A tory? A główna magistrala węglowa służąca do eksportu węgla i stricte transportu Cargo (zbudowana przez Niemców w 1877 r) czyli idąca wzdłuż Odry nasza Nadodrzanka, czyli CE-59 (między Szczecinem a Wrocławiem linia 273), której ostania poważna modernizacja była w 1985 roku i której to modernizacja została przez rząd PIS (podobnie jak energetyka wiatrowa) wykreślona z Krajowego Programu Kolejowego w 2016 roku? No teraz ta linia kolejowa przydała by się i to jak bardzo prawda? No ale …
Podobnież Odrzańska Droga Wodna – martwa od końca lat 90-tych i do tej pory nie uruchomiona dla praktycznie już nieistniejącej naszej floty śródlądowej też by się przydała. No ale jak się wywołało wojnę z Niemcami i to na samym początku 2016 roku – to teraz mamy skutki.
Podobno ukończono wielki projekt “12,5 m dla Szczecina” tylko, że … NIE DLA SZCZECINA bo w samym porcie w Szczecinie opóźnienie w realizacji tego programu to już grubo ponad 2 lata. Tor wodny jest gotowy, a jego utrzymanie w standardzie 12,5 m to roczne to jakieś 30 mln zł tylko, że do poru w Szczecinie tego typu statki nie mogą wpłynąć.
Rozgrzebane jest przez Zarząd ZMPSiŚ SA min nabrzeże Chorzowskie a na nim trwale póki co unieruchomione aż 3 duże i ciężkie żurawie – tylko to nabrzeże z tymi żurawiami to min 0,5 mln ton możliwości przeładunkowych – właśnie np. dla węgla. A nierozpoczęte jeszcze Katowickie? Przecież cały port masowy, gdzie operuje min największa spółka Bulk Cargo miał być gotowy w nowym standardzie razem z zakończeniem 12,5 m dla Szczecina na torze wodnym – tak miał być gotowy i tor wodny Śwonujście – Szczecina praktycznie ukończony w sierpniu 2021 roku) a w samym porcie opóźnienie w pracach sięga nawet 2,5 roku i nie wiadomo czy ZMPSiS SA w ogóle wyrobi się w tej perspektywie unijnej i nie straci środków unijnych. Ja osobiście jestem w 100% pewien że się nie wyrobi ale przecież nie muszę mieć wcale racji, prawda?
Szkoda bo zamiast statków 20-25 tyś ton nasz rejon masowy w porcie w Szczecinie mógłby przyjmować teraz statki z ładunkiem od 40 do nawet prawie 50 tyś ton węgla. Kto za to odpowiada? Skrajnie nieudolny Zarząd ZMPSiŚ SA a konkretnie wiceprezes Pan Cichocki – ten sam co zamiast budować 12,5 m w porcie w Szczecinie przez lata marnował czas na 27 stopni betonowych na Odrzańskiej Drodze Wodnej i budowanie mitycznej i propagandowej 5 klasy żeglowności i tak martwej do dziś żaglownie rzeki. Przypomnę że NIK w swoim pokontrolnym raporcie stwierdził, że Zarząd ZMPSiŚ SA finansował te “badania odrzańskie” całkowicie niezgodnie z ustawą o portach i przystaniach morskich – a więc mówiąc językiem potocznym – nielegalnie. Szkoda bo Pan Cichocki winien właśnie od początku 2016 zając się właśnie najważniejszym dla naszego portu programem “12,5 m dla Szczecina”
I tak wygląda ta legendarna “gotowość na dodatkowe przeładunki węgla”
źródło: Facebook