Będę prezesem póki nie umrę. Buńczuczna deklaracja Kaczyńskiego

Lider PiS po raz kolejny pokazał, że Prawo i Sprawiedliwość, udające partie polityczną w istocie jest jego prywatną własnością. Którym będzie rządził aż do samego końca.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Tylko w ten sposób można zrozumieć odpowiedź lidera Zjednoczonej Prawicy na zasadne pytanie, czy zastąpi go Mariusz Błaszczak. Takie spekulacje pojawiają się już przecież od dawna. Nie dalej jak w czerwcu Błaszczak został wicepremierem. Sam zaś Kaczyński publicznie głosił, że dzisiejszy minister obrony narodowej „zastąpi go znakomicie”.

– Na razie, do 2025 roku ja jestem; więc jeżeli nie umrę, to pewnie będę – stwierdził jednoznacznie Kaczyński.

Jeśli wiec Mariusz Błaszczak widział się w roli następcy Kaczyńskiego, to już najwyższy czas by przestał to robić. Kaczyński póki żyje, to z kierowania PiS nie zrezygnuje. On po prostu nie ma innego życia, niż partyjne przepychanki.