Kryzys? Jaki kryzys? Czyli jak PiS wypiera fakty

Kłopoty z rzeczywistością ma już chyba nie tylko sam Jarosław Kaczyński, który opowiada np. że za czasów Tuska ludzie podbierali ziemniaki… dzikom. Oczywiście z biedy i głodu.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Teraz poseł PiS, Radosław Fogiel zabrał się za przekonywanie, że nie ma w rządzie Morawieckiego żadnego „kryzysu”. A panowie nie robią nic innego, tylko się “motywują”.

– Wystrzegałbym się słowa “kryzys”. Kryzys w rządzie był w dużej mierze medialną wydmuszką. To normalne, że w obozie władzy są czasami spięcia i różnice zdań, a nawet pewna konkurencja. To “plus”, jeśli członkowie rządu nawzajem się motywują. Przed nami wyzwania związane z wojną, kryzysem energetycznym, cenami nośników energii. I na tym się skupiamy – stwierdził Fogiel.

Faktycznie, to musiała być niewielka różnica zdań, skoro sam Morawiecki z trudem obronił swoje stanowisko. Musiał za to poświęcić swojego najbliższego współpracownika, Michała Dworczyka. I zgodzić się na to, że jego miejsce zajmie Marek Kuchciński, człowiek całkowicie oddany Kaczyńskiemu. Którego jedynym zadaniem będzie patrzenie szefowi rządu na ręce.