
Pozycja Mateusza Morawieckiego w rządzie musi być naprawdę mało warta zazdrości. Partyjni notable z PiS przemeblowują mu skład gabinetu w dowolny sposób. Na dodatek bez cienia przesady można powiedzieć, że o tym kto właśnie wyleciał, Morawiecki dowiaduje się… z mediów. Decyzje bowiem zapadają zupełnie gdzie indziej.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Tak na przykład było dzisiaj, gdy do publicznej wiadomości podano, ze z rządu musiał odejść Konrad Szymański. Dotychczas minister ds. Unii Europejskiej, a więc człowiek pośrednio odpowiedzialny za katastrofalny stan relacji Polski z Brukselą.
Informacja o dymisji padła podczas rozmowy na antenie Polsat News. Dociskany przez dziennikarzy Szymański przyznał, że musi odejść i to „dzisiaj”. Przekonywał przy tym, że „przez bardzo długi czas zabiegał, aby doprowadzić do deeskalacji różnych sporów [z UE – przyp. W24] i w wielu sprawach to się udawało”.
– Natomiast ten zasadniczy spór cały czas natrafia na różnego typu blokady tak w Polsce jak i Brukseli. I myślę, że nowe otwarcie, także personalne, być może temu pomoże – dodał.
I tu pełna zgoda. Nowe otwarcie, a więc nowy polski rząd może zakończyć ten bezsensowny spór.