Ziobrze klęska zagląda w oczy. I gada od rzeczy

Trudno chyba o przykład bardziej nieudolnego ministra rządu Mateusza Morawieckiego niż Zbigniew Ziobro. A trzeba przyznać że konkurencja jest tutaj silna. Niemniej jednak „deforma” wymiaru sprawiedliwości, która spowodowała konflikt Polski z Unią Europejską to w największym stopniu jego zasługa.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Nic dziwnego, że politycy PiS marzą o tym, by niefortunny polityk zniknął z ław rządowych. Godzą się przy tym nawet z myślą, że rząd Morawieckiego straciłby przy okazji większość w Sejmie.

Ziobro doskonale zdaje sobie sprawę z nastrojów i zapewne dlatego stara się jak może zwrócić na siebie uwagę. Plotąc przy okazji trzy po trzy. Ot choćby uznając, że Polska jest obecnie szantażowana przez… Ursulę von der Leyen i Donalda Tuska.

– Czy wiecie, ile rocznie kosztuje system ETS w Polsce? To jest jeden z narzuconych nam elementów kosztów pakietu energetyczno-klimatycznego. Czyli podatku sztucznie nakładanego na produkcję energii z węgla. Wiecie, ile to kosztuje Polaków? – pytał Ziobro w Katowicach.

– Chodzi o 40 miliardów złotych. A pomnóżcie to teraz państwo razy siedem, czyli tyle, ile Polska dostaje ze środków z Unii Europejskiej. Siedem razy 40 – ile to jest? To jest prawie 300 miliardów kosztów tego systemu, jeśli połączyć ze składką, jaką Polska płaci – dodał.

– W tej chwili Polska płaci 30 miliardów rocznie. To jest kwota, która odpowiada wszystkim środkom, którymi dzisiaj Polskę szantażują Niemka von der Leyen i Donald Tusk. Zapowiadają oni, że będą blokować fundusze z powodu rzekomego naruszenia praworządności, co jest czystym wymysłem i kłamstwem – bajdurzył Ziobro.

Donald Tusk jako szantażysta? Tego jeszcze nie grali.