PiS boi się Wigilii. Może jej nie przetrwać

Wszystko wskazuje na to, że po już za kilka dni, po Świętach, PiS będzie wyraźnie słabszy, niż jest dziś. Polacy spotkają się przy stołach i zaczną podsumowywać „dokonania” rządu. A będzie o czym rozmawiać: galopująca inflacja, drożyzna, awantury z Unią Europejską. Wizerunku władzy nie poprawią też opowiadane dowcipy, jak choćby te o przygodach „bombowego” szefa policji.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– PiS chciało wejść w okres świąteczno-noworoczny z opowieścią wigilijną o politycznej skuteczności i empatii wobec wyborców. Wygląda jednak na to, że wchodzi w te święta z poślizgiem – mówił w rozmowie z portalem Wirtualna Polska, prof. Sławomir Sowiński.

– Przy stołach rozmawiamy o codziennym życiu, a dziś codzienne życie ściśle związane jest z polityką. Kiedy mówimy o rosnących cenach energii, o drożyźnie, o coraz wyższych cenach produktów, to myślimy o politykach i ich decyzjach – dodał politolog.

A o politykach PiS i skutkach ich decyzji i działań trudno myśleć dobrze. Nawet przy świątecznym stole.