Czarnek zdradził swój słaby punkt. Wiemy, gdzie go boli, pokazał to dobitnie

Wczorajszy występ ministra edukacji, pełen chamstwa i agresji, pokazuje jak bardzo afera Willa Plus, czyli rozdawanie swoich kolegom i koleżankom nieruchomości, zabolała Czarnka. Fala krytyki zalała go całkowicie, wytrąciła z równowagi i na prostej twarzy ministra pojawił się pot. Boi się, bo wie, że zrobił źle. Dotarło to do niego z całą stanowczością i mocą. Jeśli ktoś nie wierzy, niech zobaczy przemówienie z Sejmu, gdzie głos mu się łamie, jest piskliwy, krzyczy i wyzywa.

Nie trzeba specjalnej wiedzy by widzieć nerwy ministra. A czego się boi? Więzienia. On doskonale wie, że jest w bardzo trudnej sytuacji i po upadku PiS, do którego sam się zresztą przyczynił, trafić może za kratki na co najmniej kilka lat. A sądy dla PiS nie będą łaskawe, bo sędziowie zbyt dobrze pamiętają co robił Kaczyński i Ziobro.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Czarnka słaby punkt to Willa Plus. Odsłonił układ, dał pieniądze kolesiom i został jeszcze wystawiony przez Morawieckiego, z którym miał układ o obronie swojej osoby. Morawiecki coś bąknął na konferencji prasowej i natychmiast się wycofał.

Czarnek został sam, wystawiony – skąd inąd słusznie – na pożarcie. I to go boli tak bardzo, że w Sejmie wrzeszczał jak opętany. Nie dlatego, że jest wściekły na partie opozycyjne czy opozycyjne media. Jest wściekły na siebie i ta złość go zjada. Jest wściekły na partyjnych kolegów, którzy mu nie pomogli nic a nic.

Czarnek się skończył.