Dziennikarze jak prostytutki. Przyznają, że politycy PiS oferują im pieniądze, ale ukrywają ich nazwiska i atakują opozycję

Dziennikarze na telefon.

Mijają dni od wybuchu afery związanej z wyznaniami dziennikarzy Onetu, ale media ukrywają nazwiska oferujących im pieniądze polityków PiS. Przypomnijmy – przedstawiciele PiS mieli korumpować dziennikarzy, próbować zainstalować własnych szefów w największych portalach, w zamian z reklamy lub je przejąć.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jednak – co istotne – dziennikarze przyznają, że są im oferowane łapówki, są korumpowani, ale nie wskazują kto im je oferował. Dlaczego? Po co kryją polityków PiS? Aby podbić cenę?

– Jeżeli ludzie z jednej strony słyszą, że przychodzą do Onet przedstawiciele władzy i regularnie korumpują, a z drugiej, że dziennikarze, których zadaniem jest ujawniać patologie władzy, boją się podać nazwiska składających ofertę, to dlaczego się drodzy dziennikarze dziwicie, że ludzie są do tego stopnia zdegustowani waszą postawą, iż nikomu już nie wierzą i wszędzie widzą #Obdzwonieni? – zauważył mec. Roman Giertych.

„Obdzwonieni” to zwrot jaki pojawia się w mailach Dworczyka i PiS. Odnosi się do pracowników mediów, do których politycy dzwonią, aby ci serwowali w przestrzeni publicznej ich narrację.