Prawicowy dziennikarz o woltach władzy w sprawie Rzezi Wołyńskiej. „Ależ to jest dno”

Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau najwyraźniej poczuł się zmuszony powiedzieć kilka słów o rocznicy Rzezi Wołyńskiej. 11 lipca jest Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców z OUN/UPA na Polakach – obywatelach II RP, 11 lipca 1943 r. miała miejsce kulminacja mordów na Wołyniu.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– W 80. rocznicę Rzezi Wołyńskiej oddajemy hołd wciąż bezimiennym ofiarom tamtejszych wydarzeń. Stajemy dziś w zadumie, pamiętając o szacunku i modlitwie za wszystkie ofiary konfliktów zbrojnych. Wierzymy, że tylko wspólne odkrywanie prawdy doprowadzi do trwałego pojednania – napisał Rau w mediach społecznościowych.

Tak krótka, zdawkowa wypowiedź prominentnego polityka rządu Morawieckiego wywołała poruszenie. Bo przecież mowa jest o męczeńskiej śmierci dziesiątek tysięcy Polaków.

– Te bezimienne ofiary nie miały też narodowości? Słowo «ludobójstwo» oczywiście nie pada. Za to są «ofiary wydarzeń». To prawie tak dobre jak «ofiary Wołynia». Ależ to jest dno w wykonaniu tej władzy – podsumował Łukasz Warzecha, dziennikarz związany z tygodnikiem „Do Rzeczy”.