Szmydt nie był jedyny. Kim są inni szpiedzy w środowisku Ziobry?

Informacje przekazywane przez Tomasza Szmydta pomogły zbudować portrety psychologiczne i werbować kolejnych agentów Rosji – mówi nasz informator z wywiadu. Nie wycofaliby swojego cennego źródła, gdyby nie mieli czegoś w zapasie.

Polska jest zinfiltrowana przez rosyjską agenturę. Osobowe źródła informacji, nielegałowie, agenci GRU i KGB – w naszym kraju działa potężna siatka szpiegowska, której macki sięgają najwyższych stanowisk w tym kraju. Za czasów PiS mieli łatwiej, bowiem blokowano działania, które miały wspierać ich wykrywanie. Gra służb specjalnych była wtedy bardzo jednostronna.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Problemem dla aktualnej władzy jest brak pełnej kontroli nad służbami specjalnymi i brak lustracji. Ta powinna zacząć się od razu i być bardzo konsekwentna. W przeciwnym wypadku agencji Rosji mogą mieć i wgląd i wpływ na to, co się dzieje kraju. Przykładem są m.in. sprawy kadrowe – za obsadzanie kluczowych stanowisk również w pewien sposób odpowiadają służby specjalne. Wystarczy dyskretna sugestia, że ktoś się nie nadaje i nie będzie już piastował żadnego stanowiska.

Tomasz Szmydt posłużył między innymi do przekazania danych wielu potencjalnych celów dla KGB i GRU. Celów osobowych, które można omotać i przejąć. Wszystko działo się tuż pod nosem polskich sparaliżowanych służb.