Dyrektor Funduszu Sprawiedliwości ujawnia łapówki dla dziennikarzy. Ujawniamy co ukryło Oko.press

Cenzura w Oko.press.

Były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz udzielił wywiadu portalowi Oko.press.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Ciekawostką jest, że redaktorem naczelnym Oko.press jest Michał Danielewski, prywatnie partner rzeczniczki partii Razem – posłanki Doroty Olko. A jak wiadomo Razem jest obecnie w awangardzie ocieplania rządów PiS.

Poniżej fragmenty, które zostały wycięte z autoryzowanego tekstu wywiadu.

„Paradoksalnie najwięcej osób dowiedziało się o istnieniu Funduszu nie dzięki publikacjom które potem kupowaliśmy za miliony z FS, ale dzięki tekstom w…  OKO.press, materiałom przygotowanym przez TVN i działaniom ówczesnej opozycji.

“W zespole promocyjnym FS pracowały 3 osoby. Byliśmy ofiarami tego co się działo.

To szef –  wiceminister Romanowski – mówił nam z którą firmą medialną i na jaką sumę mamy zawrzeć umowy.

Dostawaliśmy więc informację, że mamy zawrzeć umowy np. z:

WP

Onetem

Times S.A.

RMF FM

itd.

Pamiętam, że pierwsze 4 umowy to był właśnie: Onet, WP, Times SA i Fratria. A w 2019 r dwie największe umowy miały Onet i WP.

Z TV Trwam MZZ  chciał bardzo zawrzeć umowe promocyjna żeby ich dodatkowo “wesprzeć”, ale nie mogliśmy bezpośrednio, bo są nadawcą społecznym i regulacje tego zabraniają. Dlatego TV trwam otrzymywali środki poprzez Fundację Lux Veritatis w ramach dotacji przyznanej na przeciwdziałanie przyczynom przestępczości w ramach, której produkowane były audycje w tej telewizji a często gośćmi byli politycy SolPolu.”

A także szokujący fragment o tym, że płacono za “honor dziennikarski”, czyli, że dziennikarze – za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości pisali pozytywne teksty o politykach Solidarnej (Suwerennej) Polski.

„Czy jakieś medium mogło dostać pieniądze z FS startując do nas, sami od siebie?

Nie.

Zresztą jakakolwiek skuteczna inicjatywa reklamodawcza prawie nigdy nie wyszła od pracowników FS, zawsze od szefostwa – min. Romanowskiego, lub Zbigniewa Ziobro, ewentualnie od Miłosza Horodyskiego – to szara eminencja mediów, człowiek o znacznych kontaktach cieszący się w pewnym okresie dużym zaufaniem MZZ i Pani Patrycji.

Pamiętam jedną sytuację gdy to my zaproponowaliśmy szefostwu reklamodawcę – w 2020 lub 2021 r. Wtedy to polski wydawca krzyżówek zwrócił się do nas z ofertą promowania Funduszu Sprawiedliwości. To było dla nas idealne medium – trafia do osób starszych podatnych na różnego rodzaju przestępstwa / oszustwa, materiał jest poczytny, przekazywany od osoby do osoby… Miało to kosztować nieduże pieniądze – 15 tys.. Minister nie wyraził zgody.

Raz udało się nam coś zaproponować skutecznie ale promocja nie doszła do skutku – mieliśmy mieć reklamę – lokowanie produktu – w „Barwach szczęścia”. To byłby hit – miało to kosztować wielokrotnie mniej niż jakakolwiwk umowa z dużymi portalami, jeden odcinek oglądało wtedy 4 mln ludzi. Ale wybuchła pandemia covidu i plany się sypnęły. Szkoda.

Byliśmy tak pozbawieni możliwości wyboru i decyzji, że to nawet minister Romanowski decydował o tym czy patronat kołu naukowemu przyznać.

Ja nie podejmowałem żadnej takiej decyzji.

W zależności od roku, w latach 2019-21 na pomoc osobom pokrzywdzonym przestępstwem przypadało między 60 a 80 mln zł rocznego budżetu, przy założeniu że żaden z podmiotów nie będzie zwracał środków. Z tego, na budżet reklamowy rocznie przekazywano od 15 do 30 mln. W roku kampanijnym dobijaliśmy z tego co pamiętam nawet do 45 mln. Problemem nie było to, że się promujemy ale ilość środków przeznaczonych na tę promocję i promowanie się praktycznie wyłącznie w mediach z określonego przyjętego przez kierownictwo MS klucza. Budżet promocyjny był większy niż ilość środków na pomoc psychologiczną czy pomoc materialna…

Wielokrotnie rozmawiałem z ministrem Romanowskim mówiąc, że te miliony, to było przepalanie pieniędzy. Prosiłem go, by ograniczyć ilość tych środków. Kiedy była tworzona była sieć pomocy pokrzywdzonym na lata 2021-23, sugerowałem wielokrotnie, by zwiększyć ilość środków między innymi na pomoc psychologiczna kosztem właśnie budżetu promocyjnego. Bezskutecznie.

Jaki był cel tak wielu reklam? Przepalanie pieniędzy. To były zdecydowanie zbyt duże stawki i zbyt duże nasycenie promocji. Nie było to też w żaden sposób celowane do określonej grupy odbiorców. Puszczanie naprzemiennie ciągle tych samych spotów promocyjnych bez jakiejś głębszej refleksji było moim zdaniem marnotrawstwem.                                                                                         

Celem musiała być promocja ministra Ziobro i polityków Solidarnej Polski, oraz wpływanie na media w określony przez również Panią Patrycje (Patrycja Kotecka – red.) i Ziobrę sposób. Pieniądze miały być też w jakiś sposób rekompensatą materialną dla dziennikarzy za poniesioną przez nich stratę na honorze dziennikarskim – że dają się sobą sterować.  Po prostu kupowano tak ich przychylność. A Sakiewiczowi czy Lisicikiemu płacili tak za lojalność.

Matecki, Woś, Romanowski, Warchoł wskazywali media, z którymi dobrze się im pracowało i do których chodzili na wywiady. Z cała pewnością dzięki właśnie pieniądzom z Funduszu Sprawiedliwości te częściej ich zapraszały.

W 2019 r w okręgu nr 78 min Romanowskiego – Lublin, Chełm i okolice – ilość umów Funduszu z mediami była nieproporcjonalnie duża w stosunku do innych okręgów. Pamiętam, że umowę z Grupą Wydawniczą Słowo – najbardziej zapadła mi w pamięć – bardzo mocno pchał minister Romanowski. Chciał byśmy szybko i sprawnie zawarli tę umowę. W wyborach i tak nie dostał się – zabrakło mu coś ok. 300 głosów.