To chyba najlepsze od dawna podsumowanie publicznej działalności premiera Morawieckiego. Najlepsze, nie znaczy jednak że dobre dla szefa rządu.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Kłamstwa naszego powszedniego daje Morawiecki nam, narodowi, w wielkiej obfitości. Kłamstwa tak oczywistego i tak łatwego do weryfikacji, że aż dziw bierze, że szefowi rządu przechodzi ono przez usta. Ale może nie ma się co zdumiewać, wszak – co widać na pierwszy rzut oka – czoło u premiera miedziane – pisze Karolina Lewicka na łamach portalu NaTemat.
– A że wkroczyliśmy akurat w czas kampanii – tak, tak, na półtora roku przed konstytucyjnym terminem wyborów, będzie to najdłuższa kampania nowoczesnej Europy – to produkcja kłamstw będzie szła taśmowo. Bo rządzącym idzie już o to, by doprowadzić do sytuacji, kiedy nie bardzo będzie wiadomo, co jest prawdą, a co kłamstwem. Wtedy oni wygrywają – zauważa Lewicka.
– Ciekawe, czy Ursula von der Leyen już wie, że na rozmowy z polskim premierem trzeba wziąć ze sobą wariograf? – pyta się retorycznie dziennikarka.
My ze swojej strony możemy się jedynie zapytać, jak długo będziemy jeszcze musieli znosić Morawieckiego na tak eksponowanym stanowisku?