Zdradzili datę wyborów samorządowych, chociaż powinien ogłosić ją premier.

Datę wyborów samorządowych ogłasza premier. Mateusz Morawiecki musiał więc być zaszokowany, gdy na antenie pisowskiej stacji TVP pojawiła się informacja, że wybory odbędą się w dwóch turach, 21 października oraz 4 listopada 2018 roku. Czy mamy do czynienia z kolejną odsłoną wojny w tzw. “zjednoczonej” partii władzy? Wszystko na to wskazuje.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Według źródeł zbliżonych do Nowogrodzkiej, a więc centrali PiS, kierownictwo tej partii wpadło we wściekłość po tym, gdy TVP ujawniła datę wyborów. Z uwagi na poważne problemy zdrowotne Kaczyńskiego Mateusz Morawiecki szykuje się bowiem do przejęcia roli szefa partii i takie ujawnianie informacji jest dla niego wyjątkowo niekorzystne. Pokazuje, że nie ma kontroli nad wieloma strukturami i ujawnia ambicje grupy Ziobry.

Za ujawnieniem daty może bowiem stać ktoś, komu bardzo zależy na osłabieniu pozycji Morawieckiego w nadchodzącej rozgrywce o władze. Członkowie PiS liczą się bowiem z możliwością zmiany prezesa. Mówi się, że Kaczyński otrzyma stanowisko honorowego prezesa lub kogoś w rodzaju prezesa rady nadzorczej, gdyby posługiwać się analogią podobną do biznesu. Rzeczywista władza to jednak rzecz trudna do utrzymania, dlatego nerwowość premiera może być uzasadniona.