Mandatowa rewolucja PiS podważa Konstytucję, prawo i rozsądek. Prawnik wylicza po kolei

Zdaniem posłów PiS, za zbyt dużą ilość spraw wykroczeniowych w sądach odpowiadają obywatele, którzy w sposób impulsywny i nieprzemyślany odmawiają przyjęcia mandatów. To kuriozalne uzasadnienie wprost wskazuje, jakich emocji obywatel winien się wystrzegać w relacjach z państwem.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Proponowane rozwiązania budzą wątpliwości konstytucyjne. Po pierwsze, przełamują zasadę domniemania niewinności, skoro nałożona mandatem grzywna jest od razu wykonalna bez względu na dalsze decyzje sądu.

Zasada domniemania niewinności w polskim systemie prawa represyjnego nie doznaje żadnych wyjątków (art. 42 ust. 3 Konstytucji). Stanowi gwarancję dla obywatela, że państwo, bez sprawiedliwego, odpowiadającego rzetelnym standardom postępowania, nie przypisze mu odpowiedzialności i nie wykona wobec niego kary.

Po drugie, o takiej karze decyduje nie sąd, a organ władzy wykonawczej, co sprzeczne jest z art. 175 ust. 1 Konstytucji, gdyż wymiar sprawiedliwości sprawują sądy powszechne i Sąd Najwyższy. Ustawodawca nie może zmienić tej zasady.

Po trzecie wreszcie, projektowane uregulowania naruszają zasadę równości. Inaczej bowiem kształtuje się sytuacja prawna obywatela, któremu nie został wymierzony mandat, a został przeciwko niemu skierowany wniosek o ukaranie do sądu, od obywatela, na którego taki mandat nałożono.

Źródło: oko.press