Dziennikarze zakuci w kajdanki. Czyli Polska PiS w praktyce

Dwoje dziennikarzy francusko-niemieckiej telewizji Arte zapewne długo będzie wspominało przyjazd do Polski. Wraz z polską dziennikarką AFP wybrali się na pogranicze polsko-białoruskie. Tam zostali zatrzymani przez Straż Graniczną, zakuci przez policję  w kajdanki i… odstawieni do aresztu.

Tam zabrano im cały sprzęt, a samochód odholowano na parking. W komisariacie w Sokółce trafili do cel. Policja złożyła także wniosek do Sądu Rejonowego w Sokółce o ukaranie ich grzywną w wysokości 2 tys. zł.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Pojechaliśmy inną drogą, która zaprowadziła nas do miejscowości Harkowicze. Tam, widząc tablicę o stanie wyjątkowym, wycofaliśmy się. Aż dojechaliśmy do jakiejś drogi asfaltowej – mówiła „Gazecie Wyborczej” Maja Czarnecka, dziennikarka AFP.

– Często spotykamy się z zaskakującymi, nieprzewidywalnymi reakcjami osób zatrzymanych, i to niezależnie od ich statusu – tak komentuje sprawę nałożenia kajdanek rzecznik podlaskiej policji.