Nawet PiS ma dość Glapińskiego? „Trochę odleciał”

Inflacja w Polsce szaleje, sięgając już w październiku 6,8 proc. Nawet politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią, że sięgnie 10 proc., i to już na początku 2022 r.

Tymczasem NBP i jego prezes Adam Glapiński przez długi czas nic w tej sprawie nie robili, zapewniając że wszystko jest całkowicie pod kontrolą. I nie podnosił stóp procentowych. Po czym je nagle podniósł, tłumacząc dziesiątkom tysięcy Polaków, że „każdy mógł przewidzieć, że przy wysokiej inflacji będą wyższe stopy”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Złe decyzje, spóźnione. Miesiącami utrzymywał, że wszystko jest pod kontrolą. Moim zdaniem oderwał się od rzeczywistości. Mówiąc wprost, „Glapa” nam troszkę odleciał – opowiadał portalowi Onet jeden ze współpracowników Morawieckiego.

– Glapiński chyba zaczął panikować. Jeśli zacznie się szukanie kozła ofiarnego, który beknie za tę lawinę podwyżek w sklepach, to on może być pierwszy na liście. Ktoś mu zaraz wypomni, że zarabia milion złotych rocznie, a popełnia takie błędy – mówi dziennikarzom inny polityk PiS.

Źródło: NaTemat