Partyzantka zamiast nowoczesnej obrony

Polska jest bezbronna jeśli chodzi o Walkę Elektroniczną przestrzega portal DEFENCE 24. Rosjanie inwestują w tą supernowoczesną formę prowadzenia walki ogromne pieniądze, tymczasem u nas o niej nie pomyślano, gdy w zeszłym roku rozszerzano zakres programów priorytetowych związanych z obronnością. Minister Macierewicz inwestuje za to w Obronę Terytorialną.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jak przestrzegają specjaliści, Walka Elektroniczna (WE) to jedna z najbardziej zaniedbanych i najmniej docenianych dziedzin w polskiej armii i wciąż nie stanowi priorytetu modernizacji polskich Sił Zbrojnych. W przeciwieństwie do Rosji, gdzie dostrzeżono istotną rolę, jaką systemy WE odgrywają na współczesnym polu walki.

O ile można jeszcze zrozumieć, że obszar ten nie został ujęty w „Priorytetowych Zadaniach Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w ramach programów operacyjnych” zapisanych w uchwale nr 164 Rady Ministrów z dnia 17 września 2013 r., ponieważ sytuacja geopolityczna na świecie była jeszcze stabilna, to trudno wytłumaczyć sytuację, gdy nie pomyślano o tej formie prowadzenia walki, gdy w zeszłym roku rozszerzano programy związane z obronnością państwa.

Nowoczesne rozpoznanie radioelektroniczne pozwala na określenie położenia np. wyrzutni rakiet nieprzyjaciela i zniszczenia ich z wykorzystaniem własnych środków ogniowych. Przy pomocy sprzętu do przeciwdziałania elektronicznego można także zakłócić działanie wrogich systemów kierowania precyzyjnym uzbrojeniem, przerwać łączność a nawet strącić nieprzyjacielskie drony. Ten typ uzbrojenia jest zatem kluczowy w nowoczesnych konfliktach zbrojnych, dlatego też inwestują w niego najnowocześniejsze armie świata, w tym oczywiście Rosja.

W Polsce stawia się tymczasem na Obronę Terytorialną. Trudno nie zauważyć, że inwestowanie w partyzantkę, zamiast w nowoczesne formy obronności nie sprzyja bezpieczeństwu Polski. Te ewidentne zaniedbania wpisują się w chaos, z jakim mamy do czynienia w polskiej armii. Odejście wielu zasłużonych generałów, blamaż z zamówieniem nowoczesnych śmigłowców, rozdrabnianie i osłabianie siły uderzeniowej najlepszych polskich jednostek pancernych, nieufność do Polski w strukturach NATO – wszystko to należy zapisać na konto Antoniego Macierewicza. W tak niestabilnych czasach, z konfliktem zbrojnym tuż za polską granicą, działalność ministra obrony narodowej może skończyć się tragicznie.