Niepokój na wsi. Jurgiel chce powrotu PGRów?

Reaktywacja PGRów to pomysł ministra Jurgiela, który zaskoczył nawet najbardziej oddanych zwolenników PiS. Czy to pierwszy krok w stronę przymusowej kolektywizacji wsi, jak to było za komuny? Budynki, które kiedyś funkcjonowały w ramach PGRów są nieużywane i niszczeją. Ich odbudowa jest najczęściej ekonomicznie nieuzasadniona, taniej byłoby wszystko zrównać z ziemią i zbudować od nowa. O co więc tak naprawdę chodzi? Zapewne o pieniądze, które zarobią urzędnicy oraz znajomi i krewni królika. 

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Naszym zdaniem PGRy, wzorowane na kołchozach, to zaprzeczenie polskiej wsi, która zawsze opierała się na własności prywatnej. PGR, kołchoz czy sowchoz przywołują takie skojarzenia jak obowiązkowe kontyngenty żywności, które siłowo zabierano rolnikom, odstawiając na polecenie partii do miast. Ale być może działanie PiS jest celowe i po likwidacji najlepszych w Polsce szkół, czyli tak naprawdę zabraniu z małych miejscowości lepszej edukacji, przychodzi czas dalsze niszczenie wsi.

Do tego dochodzi problem odbierania możliwości decydowania o własnych sprawach. Samorządy są przeciwieństwiem władzy centralnej. Polska powinna być silna siłą swoich obywateli. Tego PiS nie chce, wychodząc z założenia, że wszystko ma załatwiać wszechpotężne państwo. Centralizacja wszystkich przejawów życia społecznego jest przecież wpisana w filozofię, na której opiera się partia rządząca. Tylko, jak wiemy doskonale z historii, to się nie sprawdziło nigdzie i nie sprawdzi.

źródło: Radio Szczecin