Do Sejmu trafił właśnie projekt ustawy, który oddaje władzę nad Sądem Najwyższym politykom partii rządzącej. Co może być politycznym celem tego działania? W ocenie niektórych komentatorów jest to utrwalenie władzy jednej partii. To właśnie Sąd Najwyższy może unieważnić przegrane wyboru. W przypadku, gdy trafią tam dyspozycyjni sędziowie, realizujący polityczne polecenia swoich mocodawców, taki scenariusz wcale nie jest niemożliwy.
Projekt ustawy zakłada, że gigantyczna władza nad sądami trafi w ręce Zbigniewa Ziobry. To on będzie jednoosobowo decydował o życiu i karierze sędziów. Jednocześnie aktualni sędziowie zostaną zamienieni na nowych, być może dyspozycyjnych wobec nowej władzy. Takie postępowanie otworzy zaś drogę do zabrania wolności Polakom i wprowadzenia dyktatury. Alarmują o tym politycy opozycji i media.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Tak zaczyna się dyktatura. #Ziobro ma decydować, kto będzie sędzią w Sądzie Najwyższym. Przypomnę, że #SN decyduje o ważności wyborów… pic.twitter.com/xiX7xvbqIG
— Borys Budka (@bbudka) 12 lipca 2017
Naszym zdaniem PiS dąży do zbudowania władzy totalitarnej, a więc takiej, gdzie o wszystkim decyduje polityka. Nie ma mowy o niezależności sądów, nie ma już faktycznego trójpodziału władzy. Zamach na Sąd Najwyższy to także zamach na demokrację. Mieszkańcy naszego kraju stracą jakikolwiek wpływ na to, co robią politycy. A to grozi katastrofą.