Język, jakim posługują się media wspierające rząd oraz wiele prorządowych komentarzy w internecie, charakteryzują się wypowiedziami mającymi skonfundować odbiorcę, eufemizmami oraz daleko posunięto manipulacją. Najlepszym sposobem przeciwko tym metodom jest ośmieszanie, mówienie wprost jak jest oraz przywrócenie słowom ich prawdziwych znaczeń. Jakimi metodami robią to propagandziści i jak sobie z tym radzić? Poczytajcie.
Stygmatyzacja czyli metoda na lewaka, rusofila albo hołotę
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Jednym z popularniejszych sposobów, które używa dzisiejsza propaganda jest przyczepianie etykiet, zwane także stygmatyzacją. Pokazuje się na przykład palcem człowieka i mówi – oto lewak, lewicowy. W domyśle ktoś zły, kto nie jest godny dyskutowania. Bo przecież PiS mówi o sobie prawica. Etykieta ma także za zadanie uniemożliwić dyskusję. Metoda ta ma jednak w sobie pewną pułapkę: to co robi PiS i to co ma w programie w dużej części to właśnie lewicowość. Niektórzy mówią nawet, że to narodowy socjalizm. Przyczepiając etykietkę lewicy mówią tak naprawdę sami o sobie. Wiele z tych komunikatów jest też zwyczajnie wulgarnych lub na pograniczu chamstwa, co automatycznie odbiera tego typu przekazowi wiarygodność.
Zamiast dyskusji – etykieta. W tym przypadku “hołota” (napisana z błędem)
Inną odmianą tego sposobu jest przyczepianie łatki zwolennika określonej nacji zagranicznej, na przykład Rosji. Jesteś za zniesieniem sankcji na polską żywność na Wschodzie? Od razu próbują przyczepić Ci łatkę rusofila. Stygmatyzacja ta ma na celu uniemożliwić merytoryczną dyskusję o tym co się opłaca polskim producentom żywności. Bo Rosja jest zła. W rzeczywistości PiS sam wpada i tutaj w pułapkę – realizuje w ten sposób politykę przeciwko niektórym grupom społecznym w Polsce, w imię geopolitycznych interesów innego kraju.
Garstka ekstremistów czyli społeczny dowód słuszności
Zaczniemy od popularnego dzisiaj dowcipu
– Co to jest:
– Trzech Polaków? – nielegalne spotkanie.
– Pięciu Polaków? – nielegalny wiec.
– Dziesięć milionów Polaków? – garstka ekstremistów.
W przypadku jakichkolwiek protestów społecznych PiS próbuje nieudolnie używać metody na tak zwany społeczny dowód słuszności. Bierze dowolną liczbę i porównuje ją z całym narodem. Weźmy najnowsze protesty społeczne przeciwko likwidacji trójpodziału władzy. Popularny przekaz w propagandowej nawale komentarzy wygląda na przykład tak:
Taka narracja ma stwarzać wrażenie, że protesty nie są masowe.
Jednak tak naprawdę w przypadku protestów, związanych z Sądem Najwyższym, najbardziej zabawnie wyglądała kilkuosobowa grupka popierająca rząd i partię, szczelnie otoczona kordonem policji. Na tle tysięcy protestujących był to widok kuriozalny.
Media w służbie propagandy – te same metody
Powyższe metody są stosowane też przez TVP Info. Stacja ta niekiedy szokuje widzów tytułami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, mają za to tworzyć odpowiedni obraz w głowach potencjalnych wyborców.
Przyjrzyjmy się jak to działa:
Szokujące zapowiedzi opozycyjnych bojówkarzy – w domyśle słowo bojówkarze ma się kojarzyć negatywnie i wywoływać wrażenie, że chodzi o walkę, zadymę. Nie ma to nic wspólnego z informacją, celem jest wywoływanie negatywnych emocji.
Słaba frekwencja przed Sejmem mimo nawoływań Grzegorza Schetyny do puczu – w tym jednym zdaniu zawarto kilka sugestii, które mają wywoływać wrażenie, że szykuje się zamach stanu a jedna z partii opozycyjnych ma zamiar przeprowadzić jakieś pucz.
Opozycja próbuje zorganizować pucz przeciwko demokratycznie wybranej władzy – ten komunikat był już tyle razy powtarzany przy okazji protestów opozycji, że w zasadzie przestał działać. TVP próbuje przekonać widzów do swojej wizji świata, w której rząd w oblężonej twierdzy walczy przeciwko nielegalnej opozycji.
Tego rodzaju prymitywna manipulacja jest nastawiona przede wszystkim na budowanie negatywnych emocji wokół działań opozycji. Wystarczy jednak sobie uświadomić, czym tak naprawdę jest w demokratycznym państwie opozycja, by całkowicie uodpornić się na tego typu działania. Zacytujmy więc Beatę Szydło: “Opozycja, która merytorycznie recenzuje rządzących, która motywuje władzę i patrzy jej rzetelnie na ręce, jest solą demokracji”. Władza musi czuć nad sobą kontrolę, bo inaczej zmienia się – a dzieje się to na naszych oczach – we władzę totalitarną.
W kolejnej części pokażę Wam kilka innych metod, które stosowane do budowania napięć społecznych, blokowania dialogu społecznego i niszczenia poczucia wspólnoty Polaków.