Trwa Pisowski desant na kolejne stanowiska. Kolesiostwo i nepotyzm górą 

Krzysztof Jurgiel to nie tylko minister rolnictwa, ale też osoba odpowiedzialna za porządki w instytutach badawczych. Jak się dowiedział portal Money.pl porządki te ograniczają się do zwalniania ludzi i zastępowania ich związanymi z Prawem i Sprawiedliwością.

Z polecenia Krzysztofa Jurgiela dotychczasową dyrektor Instytutu Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego, dr hab. Renatę Jędrzejczak zastąpi teraz Artur Hugo Świergiel. Prof. Świergiel to ten, który zacięcie przeciwstawia się ideologii gender. Jego organizacja porównuje prezydenta Poznania do Adolfa Hitlera. Wszystko dlatego, że prezydent nie chce odbudowy pomnika Jezusa. „Hitler nie chciał widzieć i Prezydent Poznania… też nie chce Pomnika”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Nową pracę znalazł też prof. Stanisław Mariusz Karpiński. To ten, który w 2015 roku trafił do Narodowej Rady Rozwoju powołanej przez jego znajomego Andrzeja Dudę. Teraz Karpiński otrzymał stanowisko dyrektora w Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. Poprzedni dyrektor, Edward Arseniuk, był na stanowisku przez 19 lat.

Wszystko to jest możliwe, gdyż w ubiegłym roku politycy PiS doprowadzili do tego, że wybór szefów instytutów naukowych zależy w stu procentach od ministra, któremu podlegają.

Teraz nowi dyrektorzy, zastępując poprzednich, pojawili się także w Instytucie Ochrony Roślin, Instytucie Technologiczno-Przyrodniczym i Instytucie Zootechniki. Za sprawą zmian wprowadzonych przez rząd, dyrektor instytutu nie musi znać żadnego języka obcego. Możliwość swobodnego zwalniania dyrektorów i ich zastępowania została uznana przez Ekspertów Sądu Najwyższego za rozwiązanie z lat 50. Tymczasem członkowie rządu przekonują, że chcieli w ten sposób podnieść jakość kadry zarządzającej.

A my przypominamy, że to się nazywa BMW, czyli BIERNY, MIERNY, ale WIERNY.

źródło: Money.pl